niedziela, 17 grudnia 2017

Coraz bliżej święta ....

A mnie dopadła jakaś chandra... niby przygotowania idą pełną parą, ale czegoś mi brak. I wena też uciekła...Chyba to wina braku śniegu i chociaż tych trzech stopni na minusie ;) Szukając świątecznej inspiracji dokopałam się do tego przepisu :)  Do tej pory hasło  Blondie kojarzyło się mi z wokalistką o takim pseudonimie.  Jest autorstwa Marty Gessler (tak tak Marty to nie jest literówka ) i  został opublikowany  w "Wysokich obcasach" w  2013 roku i na moje dzięki żurawinie i orzechom cudnie wpisuje się w świąteczny nastrój :)

BLONDI
330 g brązowego cukru
115 g masła
140 g mąki
1/2 tabliczki białej czekolady pokrojonej w paski
50 g suszonej żurawiny
50 g orzechów pekan podpieczonych i grubo posiekanych
1 duże jajko
1 żółtko
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1/4 łyżeczki soli

W garnku rozpuścić masło, dodać cukier i mieszać, aż cukier się rozpuści. Odstawić do ostygnięcia. Małą tortownicę wyłożyć papierem i wysmarować masłem. Do przestudzonej masy wmieszać jajko, żółtko i ekstrakt waniliowy. Dodać mąkę i sól- wymieszać. Następnie wsypać żurawinę, czekoladę i orzechy. Wymieszać. Przełożyć do foremki. Wstawić do rozgrzanego do 180 stopni C piekarnika na 35 min. Po upieczeniu wystudzić, wyłożyć na talerz i lekko oprószyć cukrem pudrem (taka namiastka śniegu ;) )
Tęsknię  do takiego widoku za oknem :) i nawet wizja "Zenka" mnie nie przeraża

czwartek, 30 listopada 2017

W świątecznym nastroju :)

Przedstawiam Wam dziś nalewkę wigilijną :)   Zainspirował mnie do jej  zrobienia  wigilijny kompot z suszonych owoców :) i jeśli się pospieszycie to zdążycie ją przygotować na Święta

NALEWKA WIGILIJNA 
10 dag suszonych śliwek
10 dag jasnych rodzynek
15 dag suszonych moreli
3 goździki
2 cytryny
0,5 l spirytusu
0,75 l wody 
18 dag miodu 

Cytryny sparzyć i pokroić w plasterki (razem ze skórką). Suszone śliwki i morele pokroić na mniejsze kawałki. Do słoja włożyć suszone owoce, cytryny, goździki, miód. Dodać spirytus i wodę. Zakręcić słój i potrząsać. Odstawić w ciepłe miejsce na miesiąc. Przefiltrować i rozlać do butelek. Owoce po usunięciu plastrów cytryny można dodać do keksu :)
Mam nadzieję, że nalewka będzie się ładnie prezentować w moim nowym nabytku - karafce kupionej za dyszkę "na starociach"
 
P.S. To graffiti znalazłam na bramie jednego z budynków w bocznej uliczce F. Po małym śledztwie ustaliłam, że przed wojną była tam wytwórnia spirytusu ;)

sobota, 18 listopada 2017

Moje pierwsze bombki przestrzenne :)

Z podziwem oglądałam na różnych blogach i stronach internetowych bombki przestrzenne. Podziwiałam ich piękno i precyzję wykonawców. A od wczoraj również ich cierpliwość :) Od pewnego czasu w moim sąsiedztwie działa PRACOWNIA RĘKODZIEŁA CUDA WIANKI - miejsce magiczne :) gdzie można poprzebywać w otoczeniu pięknych przedmiotów, nabyć niektóre z nich oraz nauczyć się robić piękne rzeczy na warsztatach :) Właśnie w tym miejscu nauczyłam się robić bombki przestrzenne. Powiem Wam było to ciekawe doświadczenie :) Wystawiłam swoją cierpliwość na sporą próbę. Oj sporo "kulsonów"cisnęło się mi na usta i parę razy miałam ochotę cisnąć nimi tj. bombkami o ścianę.... i tylko obecność małej dziewczynki powstrzymywała mnie od tego

A tak wyglądają moje pierwsze bombki przestrzenne :) jeszcze przed zamknięciem w akrylowej kuli
 i po

Wiem jedno - to nie są moje jedyne bombki w tej technice :) teraz trzeba ruszyć na zakupy i do pracy... ;)

wtorek, 14 listopada 2017

Próba generalna :)

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta - aż chce się zanucić piosenkę ze znanej reklamy ;) i jak co roku mam mieszane uczucia do tych reklam, gadżetów, dekoracji świątecznych już w listopadzie. Z jednej strony mnie wkurzają - bo komercjalizują święta, a z drugiej (zwłaszcza jak za oknem mokro, szaro-buro, zimno i ponuro) powodują, że ciut cieplej na duszy :) Dziś w imię tego ocieplania na warsztat poszły ciasteczka czekoladowo - waniliowe.


CIASTECZKA SZACHOWNICE 
2 jajka
1 szklanka cukru pudru
3 szklanki mąki pszennej
1 kostka masła
szczypta soli 
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Ze wszystkich składników zagnieść ciasto. Podzielić na dwie części. do jednej części dodać 
1/2 szklanki kakao
2 łyżki zimnej wody 
i zagnieść.Uformować kulę.
Do drugiej dodać 2 łyżki mąki i też zagnieść. Uformować kulę. 
Obie kule zawinąć w folię spożywczą i odstawić w chłodnie miejsce na 2 godziny. 
Rozwałkować ciemną kulę i pokroić na paski o szerokości 1 cm. I przełożyć paski na bok. w chłodne miejsce. Następnie rozwałkować jasne ciasto i ponacinać podobnie jak ciemne, ale U GÓRY CIASTO MA BYĆ ZŁĄCZONE (trochę to przypomina osnowę). Podwijamy do góry nieparzyste paski jasnego ciasta, układamy pasek ciemnego ciasta, następie odwijamy jasne paski. Następnie podwijamy parzyste paski jasnego ciasta , układamy pasek ciemnego i odwijamy. I tak do końca. Następnie wycinamy kółka. Delikatnie układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy ok 18 minut w temperaturze 160 stopni C. Do lekkiego zezłocenia jasnych części :) 
Pozostałe resztki ciasta zagnieść i wykrawać mniejsze ciasteczka - powstają takie mozaiki :) 
Z gorącą czekoladą to jest to :)
Smacznego :)

piątek, 10 listopada 2017

Na św. Marcina najlepsze rogale i gęsina :)

Co do rogali to oczywiście najlepsze te ze stolicy Wielkopolski  :) Historię powstania rogali oraz recepturę i sposób przygotowania poznałam minionego lata w ROGALOWYM  MUZEUM .

zobaczyłam tam również ciekawy sposób dzielenia ciasta - szablą :)
Tych co chcą upiec takie tradycyjne rogale świętomarcińskie odsyłam TU. :) Są trochę pracochłonne, ale efekt super.
Drugim tradycyjnym daniem na Dzień Niepodległości w wielu domach jest potrawa z gęsi. Zastanawiałam się czy podać dziś ponad stuletni przepis na tradycyjną gęś pieczoną czy coś bardziej lekkiego. Zwyciężyła ta druga opcja

SAŁATA Z PÓŁGĘSKIEM 
duże opakowanie miksu ulubionych sałat 
25 dag wędzonego półgęska
5 dag orzechów  pecan lub włoskich
30 dag ciemnych winogron lub 3 dojrzałe figi
2 łyżki miodu płynnego
sok z 1 cytryny
100ml dobrej oliwy 
pieprz świeżo zmielony
Półgęska pokroić ostrym nożem na cienkie plasterki. Orzechy podprażyć na suchej patelni.Winogrona umyć, przekroić i usunąć pestki. Jeśli dodajemy figi - to podzielić je na ósemki. Sałatę wyłożyć na półmisek , obłożyć półgęskiem, dodać orzechy oraz winogrona. Miód, sok z cytryny i oliwę wymieszać (najlepiej w małym zakręcanym słoiczku) i sosem polać sałatę . Oprószyć świeżo zmielonym pieprzem.
P.S.Półgęsek to wędzona pierś z gęsi :) 
Dziś bez zdjęcia sałaty - z prostego powodu, przez chorobę nie mogłam kupić na Frymarku półgęska :(

środa, 8 listopada 2017

Jesienna bomba witaminowa

Za oknem szaro-buro, deszcz dzwoni o szyby, a i temperatury takie sobie. Łatwo złapać jakieś przeziębienie :( sama jestem tego przykładem.... Piszę tego posta leżąc w łóżku i walcząc z czymś grypopochodnym :( Leżę i podjadam surówkę z kiszonej kapusty, która jak wiadomo jest skarbnicą witaminy C i wielu mikroelementów. A oto mój przepis na

SURÓWKA Z KISZONEJ KAPUSTY 
ok 40 dag kiszonej kapusty
1 marchew (jeśli nie ma jej w kapuście)
1 słodko winne jabłko
1 cebula (może być czerwona) ja użyłam białej cukrowej
natka pietruszki
pieprz
miód płynny

Kapustę siekamy i przekładamy do miski. Marchew obieramy i trzemy na tarce o dużych oczkach, dodajemy do kapusty. Jabłko i cebulę obieramy i kroimy w kostkę. Dodajemy do kapusty, mieszamy doprawiamy pieprzem i dodajemy miód - jakieś 2-3 duże łyżki (zależy od kwaśności kapusty), można i więcej :) mieszamy i posypujemy posiekaną natką pietruszki .

niedziela, 5 listopada 2017

Niedzielna zupa mleczna

Inspiracją do przypomnienia tego przepisu była spotkana na Kaszubach taka oto piękność

Ta wersja zupy mlecznej podawana była w rodzinnych stronach Szwajcara "od święta" na śniadanie

NIEDZIELNA ZUPA MLECZNA
3/4 l mleka, najlepiej takiego "prosto od krowy" 
1 mała słodka śmietanka 30%
2 łyżki tartych migdałów 
2 łyżki cukru
kilka kropel aromatu rumowego (osobiście wolę waniliowy)
szczypta soli
3 pszenne bułki lekko czerstwe

Mleko i śmietankę zagotować razem z migdałami, cukrem i solą. Dodać aromat. Bułki pokroić w kostkę i zalać mlekiem. :)
Smacznego:)
 

sobota, 21 października 2017

Czarny Diament...

...czyli o kolacji w ciemności:) Od moich przyjaciół na urodziny otrzymałam zaproszenie na kolację w bardzo ciekawym miejscu - restauracji CZARNY DIAMENT której ewenement polega na tym, że posiłek jest spożywany w całkowitych ciemnościach. W związku z tym możemy polegać tylko na zmysłach smaku i powonienia. Słyszymy również innych gości i ich reakcje na tę smołowatą ciemność, która wszystkich otacza :) Zadaniem gości jest odgadnięcie co otrzymali na przystawkę, jaka była zupa i co stanowiło danie główne :) Swoje przypuszczenia można było przy deserze skonfrontować z kucharzem przy deserze :) Trudnością jest podwójne menu - to co jadła Młodsza było inne niż to co było na moich talerzach. Ci goście, którzy poradzili sobie z zadaniem otrzymali
Polecam wszystkim takie doznania:)

niedziela, 15 października 2017

Francuskie smarowidło

Wiecie, że mam słabość do Francji :) Ostatnio odkryłam na kanale Kuchnia+ "Francuskie wędrówki Julie". Prowadząca wędruje po różnych regionach Francji pokazując lokalne specjały - taki nasz Jakubiak, tyle,że w spódnicy ;) W jednym z odcinków były pieczarki pieczone na ruszcie z rillettes (czymś pośrednim między pasztetem a smalcem). A, że sezon jesienno-zimowych chłodów zbliża się nieuchronnie to przyda się takie "paliwo"

RILLETTES
80 dag łopatki wieprzowej
25 dag smalcu
2 obrane całe ząbki czosnku
1 cebula szarotka 
sól, pieprz
3 ziarenka ziela angielskiego
3 ziarenka jałowca
3 goździki
liść laurowy
majeranek
woda
1 szklanka wina białego półwytrawnego

Mięso kroimy w dość małą kostkę. Przekładamy do garnka z grubym dnem, dodajemy smalec i przyprawy, zalewamy mięso wodą - ma być przykryte i gotujemy ok 2 godzin. Następnie dodajemy wino i gotujemy kolejne 1 do 1,5 godziny. Wyławiamy ziele angielskie, jałowiec, goździki i liść laurowy. Mięso widelcem rozdzielamy na włókna. Przelewamy do miseczki lub miseczek. Przechowujemy w lodówce.Super smakuje z polskim kiszonym ogórkiem ;) Można też przelać do słoiczków i pasteryzować.



niedziela, 1 października 2017

Czarny bez

Od ubiegłego roku "chodziła" za mną za sprawą D.M. nalewka z kwiatów czarnego bzu. Pamiętam jak podczas czerwcowego wyjazdu do Pyrlandii odkryłam, że czarny bez już kwitnie :) - nie wiem dlaczego myślałam, że kwitnie w lipcu...


  
(foto- źródło internet)
W większe zdumienie wprawił mnie fakt, że  piękne krzaki rosną blisko domu  Pierworodnego :) syna Szwajcara. Nie trzeba było długo namawiać panów do wyprawy po kwiaty :) Samochód w drodze powrotnej pachniał obłędnie :) A potem było nocne oczyszczanie baldachów, ale to już inna bajka ;)

NALEWKA Z KWIATÓW CZARNEGO BZU

35 baldachów kwiatu czarnego bzu(w pełnym rozkwicie)
3 cytryny
3 szklanki wody
2 szklanki  cukru
1 łyżka  kwasku cytrynowego (80g)
alkoholu tyle objętościowo ile uzyskamy soku z kwiatów ( dałam pół na pół spirytus i wódka)

Kwiaty ostrożnie otrząsnąć z zanieczyszczeń i usunąć jak najdokładniej szypułki obcinając kwiaty nad słojem lub naczyniem kamiennym- aby zachować jak najwięcej żółtego pyłku. Wodę podgrzać, dodaj cukier i kwasek i rozpuścić. Cytryny umyć gorącą wodą, osuszyć i pokroić w cieniutkie plasterki. Dodać do słoja z kwiatami i zalać roztworem cukru i kwasku. Zamknąć i odstawić w chłodne miejsce. Od czasu do czasu wstrząsnąć. Po 7 dniach  przecedzić  przez gęstą tetrę - lekko wyciskając. Do płynu dodać alkohol i odstawić na miesiąc. Wstrząsając co jakiś czas. Przecedzić przez filtr do kawy. Przelać do butelek i odstawić na  3 miesiące.

niedziela, 17 września 2017

Jesienna pieczeń

Za oknem nadzieja na złotą polską jesień :)



to i w kuchni robi się jesiennie i smakowicie :) Dziś propozycja na niedzielny obiad .

JESIENNA PIECZEŃ
1 kg łopatki
1 opakowanie przyprawy Kamis do gulaszu
2 duże cebule 
1 duże jabłko np. kosztele
10 śliwek węgierek
 Mięso opłukać, osuszyć i obsypać przyprawą. Zostawić na minimum 2 godziny, a najlepiej na całą noc w chłodnym miejscu. Cebule obrać i pokroić w piórka. Jabłko obrać, usunąć gniazdo nasienne i pokroić w ósemki, śliwki umyć i wydrylować. Mięso razem z cebula i owocami umieścić w rękawie do pieczenia i piec godzinę w piekarniku rozgrzanym do 190 stopni C. Mięso wyjmujemy z rękawa i trzymamy w cieple. Cebulę zz owocami i wytworzonym płynem przekładamy do garnka. Blendujemy. Jeśli sos za gęsty to dolewamy trochę gorącej wody. Podajemy z ziemniakami z koperkiem i ulubioną surówką :)

środa, 13 września 2017

Żurawinówka

Uwielbiam żurawinę pod każdą postacią :) suszoną - jako dodatek do wypieków i deserów, konfiturę do mięs i serów. Ba w przypływie tej miłości potrafię zjeść łyżeczką zawartość słoiczka nie wiedząc kiedy ;)
Dziś będzie przepis na

ŁATWA NALEWKA Z ŻURAWINY 
0,5 kg świeżej żurawiny
60 dag cukru
1 saszetka cukru z prawdziwą wanilią
0,5 l wódki 
ewentualnie dla wzmocnienia 100 ml spirytusu

Owoce opłukać, przebrać i przesypać do woreczka. Włożyć do zamrażalnika na 3 doby. Wyjąć, przesypać do wysokiego naczynia i zblendować. Trzeba uważać bo początkowo zmrożone owoce mają tendencję do ucieczki z naczynia :) Przekładamy pulpę do słoja, dodajemy cukry i alkohol. Zakręcamy, wstrząsamy i odstawiamy na 3 miesiące. Od czasu do czasu wstrząsamy.  Potem filtrujemy i rozlewamy do butelek. Akurat będzie na Święta :)

piątek, 8 września 2017

Pudełko na tealighty ;)

Decoupage jest to technika zupełnie mi nie znana od strony wykonawczej i szczerze nie zamierzam jej wgłębiać, bo jak mawia moja Przyjaciółka po co robić coś gdzie inni są w tym mistrzami. Dla mnie guru w tej technice jest inna z moich bratnich dusz :) Jej dziełem jest już znana wam z bloga taca w maki, nie tak dawno poddała renowacji cudną kasetkę na biżuterię a teraz ozdobiła mi pudełko na tealighty
Pudełeczko trzeba szybko zapełnić aromatycznymi świeczkami, bo to co za oknem to zachęca tylko do rozstawiania świeczek po domu i zawijaniu się w kocyk z aromatyczną herbatą i książką? A propos co u Was na "czytelniczej tapecie"? Ja po maratonie Cherezińskiej wróciłam do Jasienicy i porządkuję sobie historyczne fakty :)

czwartek, 7 września 2017

Sagi buraczkowej c.d. :)

Kiedy ranek wita nas tak
i mamy wrażenie, że to listopad a nie jakby nie patrząc końcówka lata, to mam ochotę na gorącą, sycącą zupę krem :) W lodówce miałam jeszcze parę upieczonych buraczków czerwonych - więc padło na

KREM Z BURACZKÓW PIECZONYCH 
70 dag upieczonych, obranych buraczków
1 duże kwaskowate jabłko
3 małe cebulki szarlotki
1 duży ząbek czosnku
sok z 1 cytryny
1l wywaru z warzyw (może być warzywna kostka bulionowa), max 1.5 l
1 łyżka masła
trochę twardego sera sałatkowego
1 łyżka podprażonych nasion słonecznika
sól, pieprz

Cebulki obieramy i kroimy w plasterki. W garnku rozgrzewamy masło dodajemy cebulki i przesmażamy do czasu aż cebulka zmięknie. Jabłko obieramy i usuwamy gniazdo nasienne, kroimy w sporą kostkę. Czosnek obieramy i kroimy w plasterki. Jabłko i czosnek dodajemy do cebulki, przesmażamy i dodajemy pokrojone buraczki. Całość smażymy jakieś 5 min i dodajemy wywar. Garnek przykrywamy i gotujemy 15 min. Dodajemy sok z cytryny i blendujemy na gładką masę. Jeśli za gęste to dodajemy troszkę wywaru lub gorącej wody. Doprawiamy solą i pieprzem i jeszcze raz zagotowujemy :) Rozlewamy na talerze, dodajemy pokruszony ser i nasiona słonecznika
SMACZNEGO :) 

P.S. a na podwieczorek będzie jaglanka z owocami :) Trzeba się jakoś ratować w tę pogodę :)


sobota, 2 września 2017

Czekoladowo-buraczkowo

Co raz więcej oznak jesieni za oknem :) i pogoda nie rozpieszcza.... to na poprawę humoru zrobiłam dziś

CIASTO BURACZANO-CZEKOLADOWE

40 dag ugotowanych lub upieczonych buraczków ćwikłowych
1 i 1/4 szklanki oleju
5 jaj
28 dag mąki pszennej
37 dag cukru
10 dag kakao
3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia 
szczypta soli
1 cukier waniliowy 
20 dag czekolady
100 ml śmietany 30 %
1 łyżeczka oleju
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii 
tłuszcz i bułka tarta do wysypania tortownicy

Buraczki obrać pokroić na kawałki i razem z olejem zblendować na gładką masę, W drugiej misce zmieszać suche składniki. Do masy buraczanej dodać jajka i zmiksować. Następnie w dwóch turach dodać sypkie składniki. Zmiksować. W dużej tortownicy dno wyłożyć papierem do pieczenia, wysmarować tłuszczem i wysypać bułką tartą. Przelać ciasto i piec w temperaturze 180 stopni C około 40 min (do suchego patyczka). Przestudzić. Po 30 minutach wyjąć z formy. Jak cisto jest zimne zabieramy się za polewę. Połamaną czekoladę, śmietankę łyżeczkę oleju i ekstrakt umieszczamy w kąpieli wodnej i mieszając czekamy aż czekolada się rozpuści. Smarujemy polewą ciasto. Możemy podać z kleksem kwaśnej śmietany czy serka waniliowego ;)
Smacznego i udanego weekendu !!!

wtorek, 29 sierpnia 2017

Smak jesieni....

Wiem, wiem mamy jeszcze lato, ale rano niestety już czuć zapach jesieni... A jak jesień to i grzyby :) Fakt po nawałnicach wiele lasów niestety przestało istnieć, ale w tych co się ostały możemy szukać aromatycznych grzybów. Dziś takie letnio-jesienne danie

MAKARONOWE GNIAZDA Z KURKAMI

1 opakowanie makaronu tagliatelle (ja miałam pełnoziarniste, ale może być zwykłe )
25 dag grzybów kurek
15 dag tartej mozzarelli
2 łyżki masła
1 mała cebula szarlotka
1 jajko
250 g gęstej śmietany
garść łuskanych nasion słonecznika
gałązka świeżego rozmarynu
sól, pieprz 
pomidorki koktajlowe
natka pietruszki

Makaron ugotować al dente według przepisu na opakowaniu. Odcedzić. Grzyby oczyścić i opłukać :) i jeśli trzeba to pokroić na kawałki. Cebulę obrać i posiekać w drobną kostkę. Na patelni rozgrzać masło, zeszklić cebulę i dodać grzyby. Doprawić solą i pieprzem. Smażyć tak długo, aż grzyby odparują. Z gałązki rozmarynu ściągnąć igiełki i drobno je posiekać. Dodać do grzybów. Na drugiej suchej patelni podprażyć na złoto. Do miski przełożyć makaron, dodać ser, grzyby, nasiona słonecznika, wymieszać i doprawić solą i pieprzem. W miseczce wymieszać jajko ze śmietaną. Wlać do masy makaronowej i wymieszać. W wgłębienia blachy do muffin włożyć papierowe papilotki lub papier do pieczenia pocięty w kwadraty. Rozłożyć makaron do foremek. Piec w 180 stopniach C 20 min. Natkę posiekać. Pomidorki przekroić na pół. Upieczone gniazdka udekorować natką i pomidorkami

SMACZNEGO :)

sobota, 12 sierpnia 2017

Lipcowo - odsłona druga :)

Dziś wracam do WDZYDZ KISZEWSKICH. Razem z Szwajcarem postanowiliśmy wrócić do wspomnień. Każde z nas było na słynnym Jarmarku Wdzydzkim jakieś 20-30 lat temu. W trzecią niedzielę lipca zameldowaliśmy się w skansenie :)gdzie zwiedzających witał zespół folklorystyczny :)








W szlacheckim dworku największe na mnie wrażenie zrobiło ogromne drzewko mirtu :)
Można było zobaczyć jak pracował parowy tartak

Z ogromnym sentymentem obejrzałam wystawę haftów kaszubskich- szkoły wdzydzkiej, które nieodmiennie kojarzą się mi z moją Babcią :) . Ba odziedziczyłam po Niej teczki z wzorami haftów kaszubskich z 1980 roku :)


Po zwiedzaniu, zakupach i jedzonku- jak to na jarmarku ;) ruszyliśmy na wieżę widokową, która jest na terenie stanicy PTTK-u. 
z której rozpościera się przecudny widok ja jeziora
i która od środka wygląda tak
A teraz nagroda dla wytrwałych :)

LIN PO KASZUBSKU W KISZONEJ KAPUŚCIE 

1 kg oczyszczonego lina
75 dag kiszonej kapusty
1 średnia marchew
1 średnia pietruszka
kawałek selera
1 średnia cebula
1 łyżka masła lu świeżej margaryny
1 łyżka mąki
0,75 l kwaśnej śmietany
liście laurowe, ziele angielskie, sól 

Ściągamy skórę z ryby i ją filetujemy. Następnie myjemy, kroimy na kawałki i solimy. Marchew, pietruszkę i seler obieramy i trzemy na tarce o dużych oczkach. Kapustę zalewamy wodą dodajemy warzywa oraz liść laurowy i ziele angielskie. Gotujemy aż warzywa zmiękną. Cebulę obieramy i kroimy w drobną kostkę. Na patelni rozgrzewamy masło, podsmażamy lekko cebulę. Dodajemy mąkę - jak się lekko zezłoci dodajemy wodę i robimy zasmażkę. Do kapusty z warzywami dodajemy zasmażkę. Następnie dodajemy rybę i dusimy ok 20 minut. Dodajemy kwaśną śmietanę i delikatnie wszystko mieszamy. Podajemy z gotowanymi ziemniakami :)











niedziela, 6 sierpnia 2017

Lipcowo - odsłona pierwsza :)

Nawet nie wiem kiedy ten miesiąc przeleciał od ostatniego wpisu. Sporo się działo :) Po pierwsze minęło pół wieku- jak to brzmi ;)-  od chwili gdy pojawiłam się na tym świecie :)
Tort niespodzianka - od moich córek - powalił mnie. Część zdjęć na cukrowym filmie była mojego autorstwa :)
Po drugie razem ze Szwajcarem dwukrotnie zabraliśmy jego starsze wnuki na jednodniowe wypady. W trakcie pierwszego poznawaliśmy Poznań :) a w nim ROGALOWE MUZEUM 
mieszczące się w zabytkowej kamienicy - widoczny na zdjęciu strop jest z okresu renesansu :) Polecam wszystkim, dużym i małym, co chcą poznać gwarę poznańską, historię świętomarcińskich rogali oraz z humorem przedstawioną historię miasta.
Poznański symbol na ratuszowej wieży i pod nią :) 
Później była BRAMA POZNANIA gdzie w sposób interaktywny poznaliśmy historię Polski.Muzeum to zrobiło na mnie duże wrażenie - może to wynika z faktu, że ostatnio zaczytuję się Cherezińską ;)
W trakcie drugiego wypadu dzieci poznawały nowe miasto ich dziadka :) Poznaliśmy PAPUGARNIĘ



oraz poznaliśmy jedną z największych atrakcji Bydgoszczy, niewielkie MUZEUM MYDŁA I HISTORII BRUDU.


:) dziękuję, tym co dotrwali do końca. W drugiej części nasze wypady i przepis ;)