poniedziałek, 30 grudnia 2013

Samochwała ;) i koniec roku....

Mimo, że już po świętach to ciągle wokół nas ten magiczny czas. Jak wiecie ciągle jestem fanką aparatów analogowych więc dopiero teraz mogę pokazać Wam pewne elementy dekoracji świątecznych :) To mała dekoracja w korytarzu, niestety słabo widać białe szydełkowe śnieżynki- dzieło mamy koleżanki. Jakoś nie mogę przełamać się do szydełka ;)
Ten stroik został zainspirowany ubiegłorocznymi dekoracjami Dagi z blogu  http://podnorweskimniebem.blogspot.com/ 
KOCHANI W TYM NADCHODZĄCYM 2014 ROKU ŻYCZĘ WAM ZDROWIA, SZCZĘŚCIA, MIŁOŚCI I NIECH BĘDZIE LEPSZY NIŻ TEN MIJAJĄCY 
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!!

sobota, 28 grudnia 2013

Na sylwestrowe szaleństwa

Zbliża się koniec roku a wraz z nim czas zabaw, prywatek czy jak to młodzi mówią domówek :) Idealnie wpisuje się w ten klimat sałatka z wędzonego łososia. Kilka lat temu dostaliśmy od znajomego prezent - 1,5 kg wędzonego łososia. I ta ilość spowodowała poszukiwania różnych przepisów na przekąski i dania główne, by ryba nie zbrzydła rodzince. Wtedy też pojawił się ten przepis na wiedźmowym blogu. Uznałam , że warta jest przypomnienia dzięki swojej prostocie i smakowi :) 

SAŁATKA Z WĘDZONEGO ŁOSOSIA 

kilka ugotowanych w mundurkach ziemniaków
trochę wędzonego łososia
pęczek koperku
sól,pieprz
majonez 

Ziemniaki obieramy i kroimy w kostkę. Dodajemy pokrojonego w kostkę łososia (staram się, aby łososia było 1/4 objętości ziemniaków), następnie posiekany koperek. Dodajemy sól i pieprz oraz majonez. Mieszamy. Odstawiamy do lodówki by smaki się przegryzły.

piątek, 27 grudnia 2013

Święta, święta i .... po świętach

Lubię czas oczekiwania, przygotowań, nawet kiedy jest trochę nerwowo. Potem pięknie nakryty stół, łamanie się opłatkiem, życzenia, kolacja i prezenty. Lubię gwar panujący w święta w domu, ale i czas po świętach ma swój urok. Cisza która panuje w domu. Przekładanie potraw z misek i półmisków na mniejsze i potem na jeszcze mniejsze.... I to lekkie rozczarowanie, kiedy jakaś potrawa znika, że już, że na jej ponowne pojawienie się na stole trzeba czekać rok, aż do następnego Bożego Narodzenia. Taką potrawą są smażone pierogi robione przez siostrę mojej mamy. Pojawiają się raz w roku i pozwolę sobie przytoczyć na nie przepis tak jak podawała mi ciocia :)

SMAŻONE PIEROGI Z GRZYBAMI
Weź 2-3 garście suszonych grzybów, namocz je i następnie ugotuj. Odcedź. Obierz jedną cebulę i razem z grzybami zmiel w maszynce do mięsa. Na patelni rozgrzej trochę smalcu lub oleju, przełóż grzyby z cebulą dodaj sól i sporo pieprzu i chwilę smaż. Weź trochę mąki, jajko i trochę ciepłej wody i zagnieć elastyczne ciasto. Rozwałkuj, wykrawaj szklanką krążki, nakładaj na nie farsz, zlepiaj i układaj na posypanej mąką tacy. Następnie rozgrzej sporo oleju na patelni, wkładaj partiami i smaż z obu stron na złoty kolor. 
Smacznego :)
P.S. W tym roku ciocia przed wyjazdem robiła jeszcze jedną porcję ;)

niedziela, 22 grudnia 2013

Świąteczny czas

U mnie przygotowania do świąt idą pełną parą i jeśli nic się nie wydarzy to wtorek będzie bardzo spokojnym dniem ;) Proponuję dziś deser wigilijny :)

KLUSKI Z MAKIEM

1 puszka masy makowej
1 opakowanie makaronu typu małe kokardki
20 dag mieszanki bakaliowej
3 łyżki płynnego miodu
bita śmietana

Makaron ugotować w lekko osolonej wodzie. Masę makową wymieszać z bakaliami i miodem. Dodać do masy makaron, wymieszać i odstawić do schłodzenia. 
Sposoby podawania: w dużej szklanej misie i bita śmietana oddzielnie (każdy z biesiadników nakłada sobie sam) lub porcjujemy do szklanych salaterek i ozdabiamy kleksem bitej śmietany :)

Zgodnie z obietnicą ostatnie moje szaleństwo :

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia składam Wam wszystkim najserdeczniejsze życzenia 
dużo zdrowia, szczęścia i miłości 
oraz spełnienia 99% marzeń :)

piątek, 13 grudnia 2013

Jestem, jestem :)

Witam, ostatnio ciut "zarobiona" jestem. W pracy normalne wariatkowo, w domu też troszkę ;) bo i urodziny Seniora i kolejna pasja - bombki na choinkę (pojawią się w kolejnym poście). W urodzinowym menu pojawiła się wypatrzona w grudniowym "Moim gotowaniu"- śledzie na czerwono. Smaczku dodaje fakt, że ja nie jadam śledzi. Te były też pierwsze jakie robiłam w życiu :) Ci, którzy je jedli twierdzili, że dobre :)
A o to przepis (moje modyfikacje w nawiasie)


ŚLEDZIE NA CZERWONO 

5 średnich czerwonych cebul
1 szklanka czerwonego wytrawnego wina (półwytrawnego) 
1 szklanka octu z czerwonego wina 
1 szklanka ostudzonej przegotowanej wody
1 (3/4) szklanki cukru
2 (4) liście laurowe
1 łyżka ziaren czarnego pieprzu
1 łyżka ziaren jałowca
1 łyżeczka ziaren białej gorczycy
kawałek kory cynamonu
5 goździków
10 filetów a'la matias

Filety zamoczyć w wodzie na 1 godz. Następnie wyjąć z wody i pokroić na mniejsze - takie na jeden kęs - kawałki i przełożyć do miski. Cebulę obieramy i kroimy w cienkie plasterki.Do garnka wlewamy, wino, wodę i ocet. Dodajemy cebulę i przyprawy. Podgrzewamy nie doprowadzając do wrzenia. Studzimy. Zimną marynatą zalewamy kawałki ryby. Odstawiamy- przykryte- w chłodne miejsce na minimum dobę. Wg. Seniora lepsze są po 3-4 dniach. Podajemy odsączone z marynaty udekorowane krążkami cebuli z marynaty. 
Smacznego :)))


piątek, 29 listopada 2013

Dla leniwych albo zdolnych inaczej ;)

O tym, że sanatorium leczy to wiedziałam, ale że uczy???? Na przełomie października i listopada Senior był w sanatorium. Wracając do domu przywiózł wyrwaną kartkę z jakieś babskiej gazety z przepisem na ciasto drożdżowe. Wiecie, że chleby to i owszem lubię piec, ale co do zwykłej drożdżówki to mam opór. No i mieliśmy mały "klops" rodzinny, bo Senior lubi drożdżówkę :) Dzięki temu przepisowi będzie jadał ją częściej :)


CIASTO DROŻDŻOWE DLA LENIWYCH 
10 dag świeżych drożdży
1 szklanka cukru
 1 szklanka oleju
5 jajek
1 szklanka mleka
skórka starta z połowy dużej cytryny
5 szklanek mąki tortowej
i na kruszonkę : 
1/2 szklanki mąki pszennej
1 1/2 łyżki mąki krupczatki
1/2 szklanki cukru
5 dag miękkiego masła 

Do miski wkruszamy drożdże i zasypujemy cukrem i mąką. Następnie wbijamy jajka oraz zalewamy mlekiem i olejem. NIE MIESZAMY!!!! Odstawiamy na 12 godzin (najlepiej na noc). Do wyrośniętego ciasta dodajemy otartą skórkę z cytryny i delikatnie mieszamy. Blaszkę ( lub 2 keksówki) smarujemy masłem. Przekładamy do niej ciasto, równamy. Przygotowujemy z podanych składników kruszonkę i posypujemy ciasto. Odstawiamy na 1/2 godz. do wyrośnięcia. Wstawiamy do rozgrzanego do 180 stopni C piekarnika i pieczemy ok godziny :)
Nie ma nic lepszego jak zapach pieczonego ciasta w sobotni lub niedzielny ranek :)


sobota, 16 listopada 2013

A tak na poprawę nastroju

Za oknem raczej szaro i ponuro, na dekoracje bożonarodzeniowe jeszcze za wcześnie.... czyli idealny czas na wspomnienie złotej polskiej jesieni.
drugą okazją jest zakończenie sezonu dyniowego. Dziś robiłam ostatnią porcję dyni w lekko kwaśnej zalewie.
DYNIA W ZALEWIE LEKKO OCTOWEJ 
2 kg dyni
2 szklanki wody
20 dag cukru
5 goździków 
1/2 szklanki octu 10 % 

Dynię obrać, wydrążyć i pokroić w kostkę tak 1 na 2 cm. Wodę razem z cukrem i goździkami zagotować. Włożyć kostki dyni i od ponownego zagotowania gotować 2 min. Dynię wyjąć łyżką cedzakową. Do płynu dodać ocet i zagotować. Dynię przełożyć do słoików, zalać gorącą zalewą, zakręcać i odwrócone wędrują pod kocyk :) 
P.S. Najlepsza recenzja- wg siostry mojej Mamy moja Babcia robiła taką samą :) Ja niestety nie zdążyłam posmakować babcinej. Zmarła przed moim narodzeniem. 
A na zakończenie 

miłego weekendu :)

wtorek, 12 listopada 2013

Pierwsze przygotowania

Dzień Niepodległości uczciłam wałkiem ;) Rano przygotowałam rogaliki drożdżowe w marmoladą, a po południu produkcją pierników. Spokojnie nie wpisałam się w marketingowy szał bożonarodzeniowy. Powód  wyciągnięcia foremek jest prosty-  w Polsce jest moja Przyjaciółka z Gruzji, która w najbliższą sobotę wraca do stęsknionego małżonka i psa. I pierniczki są dla Niej. Upiekłam je według przepisu pani Steni- mojej "adoptowanej" mamy :)

PIERNICZKI PANI STENI 
1 kg mąki tortowej
1 kostka Kasi
3 jajka
2 paczki przyprawy korzennej
0,5 dag utłuczonych  goździków 
1 i 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
3 łyżeczki proszku do pieczenia
5 dag kakao
2 łyżeczki kawy mielonej sparzonej 1 szklanką wody
2 i 1/2 łyżeczki miodu (to nie pomyłka) 

Z 1/2 szklanki cukru zrobić karmel, dodać kawę. Następnie Kasię, korzenie, miód i kakao. Wszystko rozpuścić i wystudzić. 
Jajka utrzeć do białości z resztą cukru. Mąkę zmieszać z sodą i proszkiem do pieczenia. Dodawać do jajek porcjami na przemian z karmelem. Zagniatać, aż masa przestanie kleić się do rąk. Uformować kulę. Odrywać kawałki ciasta i rozwałkować (lekko podsypać mąką). Wycinać foremkami pierniczki. Układać na wyłożonej papierem do pieczenia blasze. Piec w temperaturze 190 stopni C przez ok 20 min. 
Przechowywać w szczelnej puszce. Smacznego :) 

wtorek, 5 listopada 2013

Coś na jesienną szarugę

Za oknem szaro i deszczowo... znak, że złota polska jesień odchodzi do historii. Przed nami najmniej lubiana przez wielu mokra, wietrzna jesień, która często skutkuje grypami i przeziębieniami. W tym  okresie przyda się złocista, pachnąca cytrynami nalewka. Jest bardzo prosta w przygotowaniu, a i teraz zaczyna się sezon na cytryny. 


NALEWKA CYTRYNOWA 
1 kg cytryn
1 kg cukru
1 l spirytusu
1/2 l przegotowanej ostudzonej wody 





Cytryny wyszorować w gorącej wodzie, następnie pokroić na dość cienkie plasterki razem ze skórką. Odrzucamy tylko pierwszy i ostatni plasterek tzw. "dupki" ;). Przekładamy do słoja i zasypujemy cukrem. Zakręcamy słój i odstawiamy w ciepłe i jasne miejsce na tydzień. Dwa razy dziennie potrząsamy słojem. Po tygodniu dodajemy spirytus i mieszamy, zakręcamy i odstawiamy w jasne i ciepłe miejsce na trzy tygodnie. Następnie przelewamy przez gazę i odciskamy cytryny. Cytryny umieszczamy ponownie  w słoju i zalewamy wodą. Cytryny odstawiamy na 2 dni. Następnie przelewamy przez gazę, dodajemy do nalewki, dokładnie mieszamy i rozlewamy do butelek. Odstawiamy na  1 dzień i degustujemy :)

sobota, 2 listopada 2013

Nadal dyniowo :)

Troszkę mnie tu nie było ;) czasami tak jest, że realne życie mocno nas absorbuje i po prostu brakuje czasu na blogowe :) 
Dynia ostatnio stała się "tworzywem" do kulinarnych eksperymentów. W trakcie jednego powstało curry z kurczaka z dynią. 

CURRY 

marynata do mięsa 
1 łyżeczka ostrej papryki
1 łyżeczka przyprawy curry
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka imbiru 
2 zmiażdżone i posiekane ząbki czosnku
szczypta cynamonu
sól, pieprz
oliwa 

reszta 
1 filet z piersi kurczaka (podwójny) 
30 dag obranej i oczyszczonej dyni 
1/2 puszki pomidorów krojonych 
1 puszka mleka kokosowego (400 ml)
 masło do smażenia 

Mięso opłukać i pokroić w paski. Z podanych składników przygotować marynatę, przełożyć do niej pokrojone mięso, wymieszać dokładnie, przykryć folią spożywczą i odstawić na minimum 1 godz do lodówki (najlepiej na noc). Masło rozgrzać na patelni, włożyć mięso i smażyć do zrumienienia, zdjąć z patelni. Na pozostały tłuszcz włożyć pokrojoną w kostkę dynię, podsmażyć, dodać mięso, pomidory i chwilkę smażyć razem. Z mleka kokosowego zdjąć śmietankę a pozostały płyn dodać do zawartości patelni, po 10 minutach dodać odłożoną śmietankę i poddusić jeszcze z 5-7 minut. Posmakować i ewentualnie doprawić solą i pieprzem. 
Podawać z ugotowanym na sypko ryżem i posiekaną natką pietruszki lub posiekaną kolendrą.

Jest to danie, które możemy przygotować wcześniej i podgrzać przed podaniem. Osobiście wolę takie podgrzewane ;) 

niedziela, 20 października 2013

Jesienny obiad - kolejna odsłona

Wczorajsze kopytka z dynią - dziś przysmażone na masełku- idealnie pasują do starego przepisu na karkówkę :)

KARKÓWKA W SOSIE CEBULOWYM
(podaję proporcje na 1 kg karkówki)

1 kg karkówki bez kości
1 opakowanie francuskiej zupy cebulowej w proszku
400 ml śmietany 18%
sól, pieprz

Mięso kroimy w poprzek włókien na plastry, lekko je rozbijamy dłonią. Solimy i pieprzymy. Układamy w naczyniu do zapiekania. Posypujemy zupą cebulową w proszku i polewamy śmietaną. Wstawiamy do rozgrzanego do 200 stopni C. na 1-1,5 godziny. Od czasu do czasu można polać mięso sosem lub piec pod przykryciem i na ostatnie 15 -20 min odkryć :)

Jako suróweczkę podałam buraczki z kapustą. Na talerzach było kolorowo, jesiennie i smacznie :)

sobota, 19 października 2013

Sobota z banią :)

Ale nie do bani :) A tak poważnie była to sobota z dynią.W moim regionie gwarowo dynię nazywało się banią :) Wczoraj w warzywniaku uśmiechała się do mnie taka piękna dorodna. Normalnie to pewnie popatrzyłabym na nią, popodziwiała i poszła sobie..... Ale nie w tym roku - w stanie zaostrzenia syndromu pustych słoików ;) Nabyłam tę piękność i przytargałam do domu. I dziś było szaleństwo. Na pierwszy ogień poszło ciasto, następnie kopytka z dynią, później dynia marynowana i mus z pieczonej dyni - na zupę w zimowe dni :) Odsmażone kopytka pięknie będą się jutro prezentowały z karkóweczką :)

CIASTO Z DYNIĄ 

3/4 szklanki oleju
1 szklanka cukru
1 i 1/3 szklanki mąki
3 duże lub 4 małe jajka
2 szklanki startej na dużych oczkach dyni
1 i 1/2 łyżeczki sody
1 i 1/2 łyżeczki kakao
1 łyżeczka cynamonu
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 
trochę posiekanych orzechów i żurawiny 

Olej zmiksować z cukrem. Dodawać po 1 jajku i miksować dalej. Następnie dodać suche składniki i zmiksować z masą jajeczno-olejową. Stopniowo dodawać dynię i na końcu bakalie. Przelać do natłuszczonej i wysypanej bułką tortownicy. Piec dobre 50 min w temperaturze 200 stopni C. Gdyby wierzch zbytnio się przyrumieniał przykryć papierem do pieczenia. Po wyjęciu i przestudzeniu można polukrować lub posypać cukrem pudrem :)

niedziela, 13 października 2013

Jesienne spotkania

Na niebie klucze dzikich gęsi


lasy i parki mienią się moimi ulubionymi kolorami 



wieczory stają się coraz dłuższe. Nastaje czas spotkań z przyjaciółmi przy herbacie z cytryną i kieliszku nalewki ;) Na takie spotkania dobra będzie : 
SAŁATKA Z PIECZAREK 
50 dag niedużych pieczarek
3-4 średnie ogórki kiszone
3 jajka ugotowane na twardo
1 czerwona cebula
10 dag ostrego żółtego sera
natka pietruszki
sól,pieprz
majonez 

Pieczarki obrać i wrzucić do osolonego wrzątku na 10 min. Odcedzić, wystudzić i pokroić w kostkę. Jajka obrać i pokroić w kostkę. Tak samo pokroić ogórki i cebulę. Połączyć składniki, dodać starty na dużych oczkach ser, posiekaną natkę pietruszki, sól, pieprz i majonez. Delikatnie wymieszać. Odstawić na 15 min i podawać :)
Jeśli lubimy bardziej wytrawne smaki to możemy wykorzystać marynowane pieczarki :). Oczywiście odpada nam wtedy gotowanie pieczarek ;) 



wtorek, 8 października 2013

P -jak papryka :)

Jesień raczy nas ferrią barw na drzewach, krzewach oraz na straganach. Aktualnie na tych ostatnich króluje papryka , która jest teraz "tania jak barszcz" :) 
Tata się ze mnie śmieje, że każdy pusty słoik co mi wpadnie w ręce musi być zaraz zapełniony. Ostatnio po pobycie w Trójmieście mam znowu trochę takich czekających na zapełnienie :) Każda wizyta w warzywniaku kończy się zakupem a to ostatnich cukinii, a to śliwek co się "uśmiechały" do mnie... Dziś kupiłam paprykę z myślą o leczu, ale chyba skończy jako faszerowana fetą ;)
Ci z Was, którzy pamiętają blog Wiedźm znają ten przepis. Postanowiłam go tu odświeżyć 


PAPRYKA FASZEROWANA FETĄ 

1,5 kg niezbyt dużych słodkich, czerwonych papryk (można wymieszać z żółtą )
o,5 kg seru typu feta lub serka koziego
pęczek tymianku
główka czosnku
kolorowy pieprz w ziarnach
1 l oliwy extra vergine

Papryki opiekamy w mocno nagrzanym piekarniku, aż skórka zacznie czernieć. Wyjmujemy z piekarnika, przekładamy do dużej miski i szczelnie przykrywamy folią. Pozostawiamy do przestudzenia (papryka pod folią zaparuje i potem łatwo zdejmiemy z niej skórkę). W tym czasie ser kroimy na małe kawałki, tymianek siekamy. Kawałki sera obtaczamy w tymianku. Przestudzoną paprykę obieramy i usuwamy gniazda nasienne. Wkładamy ser w tymianku do papryki. Do wyparzonych słoików wkładamy paprykę, dodajemy obrane ząbki czosnku i ziarna kolorowego pieprzu. Zalewamy gorącą oliwą. Usuwamy powietrze ze słoików np. delikatnie stukając nimi o podłoże. Zakręcamy wyparzonymi nakrętkami i odstawiamy. Po wystudzeniu można do miesiąca przechowywać w lodówce. 

Po zjedzeniu papryk oliwę można wykorzystać do sałatek lub maczać w niej świeży chleb lub bułkę i zjadać. Mniammmm.....

poniedziałek, 30 września 2013

Pożegnanie lata - kolejna odsłona

Oj ostatnio sporo się dzieje w moim życiu - dobrego - i jakoś czas szybciej mi zmyka . Dziś obiecana dalsza część zdjęć .
Na pierwszy "ogień" idzie fordońska synagoga. W czasach mojej młodości mieściło się w niej kino "Robotnik". Od lat 90tych ubiegłego wieku jest zamknięta. Przez długi czas popadała w ruinę. Od pewnego czasu remontowana i mam nadzieję, że pewnego dnia ożyje :)



Możliwość jej zwiedzenia była powiązana z jubileuszem mojej podstawówki :
Przeglądając stare kroniki szkoły, a raczej "złote księgi" wzruszyłam się znajdując najpierw zdjęcia Mamy:
a później swoje imię i nazwisko wśród absolwentów:
Z synagogą skojarzyła się mi sałatka kapuściano-buraczana . Spokojnie może się wpisać w menu żydowskie. Przepis dostałam w tym roku od koleżanki z pracy.

SAŁATKA NA ZIMĘ 
1 kg buraczków czerwonych
1 kg białej kapusty w główce

zalewa:
1 szklanka wody
1/2 szklanki octu
20 dag cukru
1 łyżka soli
mała cebula 

Buraczki ugotować, przelać zimną wodą i obrać (przydadzą się gumowe rękawiczki). Następnie zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Kapustę oczyścić z wierzchnich liści i drobno poszatkować. Warzywa połączyć. Wszystkie składniki zalewy zagotować i gorącą zalać buraczki z kapustą. Odstawić na 2 godziny. Przełożyć do słoików i pasteryzować  25 min. 
Smacznego :)
P.S. Można ją robić prawie przez cały rok :) 

niedziela, 22 września 2013

Pożegnanie lata- pierwsza odsłona

Wrzesień jest  pełen atrakcji. Pierwsza sobota miesiąca - razem z serdeczną koleżanką wypad do Strzelec Dolnych na Święto Śliwki.


 Zakupiłam troszkę specjałów w tym "chrzanowy przysmak do mięs i wędlin" mmmm..... poezja :)
 Następnie zdobycie i spalenie przez Krzyżaków Wyszogrodu:





Faktycznie gorąco było.... dobrze że straż pożarna była bo byłoby spalenie Fordonu ;)
Kolejny weekend - to Fordońska Noc Muzeów i możliwość wejścia do fordońskiej synagogi, którą pamiętam jako kino "Robotnik".
A w ostatni dzień lata - jubileusz 50 lecia mojej podstawówki :) Przeglądając pierwszą Złotą Księgę szkoły nie tylko znalazłam zdjęcie mojej Mamy- była jedną z pierwszych nauczycieli - ale również swoje nazwisko, jako absolwenta rocznik 1982 :)
P.S. Zdjęcia z ostatnich 2 imprez pojawią się wkrótce :)

środa, 18 września 2013

Ponowne otwarcie cukierni :)

Jedną z oznak zbliżającej się jesieni jest ponowne uruchomienie domowej cukierni, a raczej ciastkarni :) Zimowe zapasy ciasteczek dawno zniknęły w naszych brzuchach. Pamiętacie to zdjęcie:


Nie ma już po nich śladu.... 
A teraz słonko szybciej idzie spać, deszcz dzwoni o szyby i nic nie poprawia tak humoru jak zapach pieczonych ciasteczek roznoszący się po domu.

WANILIOWO-CZEKOLADOWE lub BIAŁO-CZARNE (jak kto woli)
300 g mąki
150 g cukru
200 g masła
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
2 łyżki kakao
2 łyżki śmietany
szczypta soli

Z mąki, cukru, masła, jajka, ekstraktu i soli zagnieść gładkie ciasto. Podzielić na 2 części. Do jednej dodać kakao i śmietanę i dobrze ugnieść. Oba kolory (oczywiście oddzielnie) zawinąć w folię spożywczą i do lodówki na 3 godziny :). Każdą porcję podzielić na pół i uformuj z nich wałki o średnicy ok 1 cm. Skręcić jeden jasny z jednym ciemnym jak sznurek i uformować wałek. Pokroić w 1/2 centymetrowe plasterki. Układać na wyłożonej papierem do pieczenia blasze. Piec 12-15 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C.













piątek, 13 września 2013

Jesienny obiad

Według kalendarza ciągle lato, a za oknem pogoda jakby to był koniec października. Jeszcze w ubiegły weekend łapałam słońce na Święcie Śliwki, a dziś kurtka, parasol. Na stole zaczynają pojawiać się bardziej energetyczne potrawy. Mam jednak nadzieję, że złota jesień do nas zagości. Proponuję Wam dziś:

BITKI W SOSIE ŚMIETANOWO-JABŁKOWYM 
4 rozbite kotlety schabowe lub kawałki szynki 
2 jabłka ( odmiana nie rozpadająca się w trakcie duszenia)
1 szklanka soku jabłkowego
250 ml śmietany 18%
1 średnia cebula
1 spory ząbek czosnku 
1-2 łyżeczki musztardy
sól, pieprz, mielona papryka wędzona
mąka
olej

Mięso solimy, pieprzymy i posypujemy papryką. Olej rozgrzewamy w głębokiej patelni. Mięso obtaczamy w mące i smażymy z obu stron na rumiano. Cebulę, czosnek obieramy i drobno siekamy. Jabłka obieramy i kroimy w niewielką kostkę. Mięso zdejmujemy z patelni. Na pozostałym tłuszczu przesmażamy cebulę i czosnek, następnie dodajemy jabłka. Chwilę smażymy. Wlewamy sok jabłkowy. Po zagotowaniu dodajemy 2 łyżki soku do śmietany w celu zahartowania. Śmietanę wlać na patelnię. Włożyć mięso i dusić na małym ogniu od czasu do czasu mieszając. Podawać z ziemniakami i sałatką buraczano-kapuścianą.

piątek, 30 sierpnia 2013

Sałatka nostalgiczna

Nadszedł czas zmiany siedziby firmy. Niby wiedzieliśmy o tym od roku, ale jakoś tak robi się- przynajmniej mi - nostalgicznie. To w tym budynku stawiałam swoje pierwsze zawodowe kroki i to z nim wiązały się wspomnienia z osobami, których już nie ma z nami....
Przeprowadzka wiąże się również z przeglądem różnych "przydasi", część ląduje w pojemniku na papier, część utrzymuje swój status ;) , ale taki przegląd owocuje też czasem przepisem kulinarnym ;). 
" Znalezisko" dostało nowy szlif i tak powstała: 

SAŁATKA CHIŃSKO-MEKSYKAŃSKA
1 średnia kapusta pekińska
1 czerwona papryka
1 mała puszka kukurydzy
1/2 puszki czerwonej fasoli
1 zupka chińska
1 duży ząbek czosnku
1 podwójny filet z kurczaka
sok z cytryny
sól, pieprz
oliwa lub olej
1 opakowanie sosu włoskiego w proszku - przygotować wg przepisu na opakowaniu

Filet z kurczaka myjemy, oczyszczamy z błon i kroimy w paski. Przekładamy do miski solimy, pieprzymy i skrapiamy sokiem z cytryny. Odstawiamy na min 2 godziny. Na patelni rozgrzewamy trochę oliwy i smażymy mięso na złociście. Przekładamy na talerz. Makaron z zupki (bez przypraw) zalewamy wrzątkiem i odstawiamy, aby napęczniał. Na pozostały na patelni tłuszcz wyciskamy czosnek i dodajemy makaron. Przesmażamy. Fasolę płuczemy. Kapustę kroimy w paski, tak samo paprykę. W dużej misce mieszamy kapustę, paprykę, kukurydzę, fasolę mięso i makaron. Polewamy sosem i odstawiamy na chwilę, by smaki się przegryzły.
Jeśli chcemy aby sałatka była daniem obiadowym możemy wykorzystać 2 zupki chińskie.
P.S. Pisząc tego posta nagle odczułam potrzebę uwiecznienia na zdjęciu naszej starej siedziby. 

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Karafka

Dziś trochę inny temat. Lubię zaglądać na pewne stoisko na hali targowej. Można tam znaleźć różne perełki. Stoisko ma asortyment sezonowy. A, że mamy czas robienia nalewek sporo było karafek :) Jedna wręcz uśmiechała się do mnie :) nie mogłam się jej oprzeć. Zresztą sami oceńcie:
ma delikatny rysunek drzewa i ptaków. Sprawia wrażenie kruchej (bo jest ;) ) i niewielkiej. Na poniższym zdjęciu ma w sobie 1/2 litra nalewki staropolskiej :)
delektując się kieliszeczkiem nalewki cieszę się z nadchodzącej złotej polskiej jesieni :) i robię przetwory na zimę...., ale o nich innym razem ;)

piątek, 23 sierpnia 2013

Potop szwedzki

W ubiegłą sobotę razem z przyjaciółką spędziłam popołudnie w Ostromecku odpoczywając i obserwując przygotowania i  inscenizację historycznej potyczki o Ostromecko z czasów potopu szwedzkiego.
Pogoda dopisała, atrakcje również :)
Zakładanie pasa
 klimaty rodem z "Ogniem i mieczem"




tu obozowisko:


 a tu park:

i mała żabka na wielkim liściu :)
i odpoczynek z Tonikiem zwanym Psem ;)

Uważni czytelnicy zauważyli pewnie zmiane zdjęcia profilowego :) - zostało też zrobione w Ostromecku.
Autorką dzisiejszych zdjęć jest moja Przyjaciółka. Dziękuję :))))

środa, 14 sierpnia 2013

Królowe ogrodu :)

W tym roku w ogrodzie królowały piękne majestatyczne lilie
tylko proszę nie pytajcie o odmiany.... kilka kupiłam sama,bo podobały się mi na obrazkach :)
Najbardziej urzekła mnie jednak ta:
Niestety ciepło i wilgoć spowodowały inwazję ślimaków i liliom też się trochę oberwało ;(

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Małe "co nieco" dla dorosłych

Czasami my dorośli też potrzebujemy chwili wytchnienia i " gdy wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni" możemy zwołać przyjaciół i przygotować dla nich:

KREM Z BIAŁYM WINEM
300 ml białego wytrawnego wina
12,5 dag płynnego miodu
3 jajka
1 cytryna
cukier waniliowy
trochę kandyzowanej skórki cytrynowej

Do wina dodajemy miód, cukier waniliowy i otartą skórkę z cytryny. Gotujemy 5 min na bardzo małym ogniu. Gasimy ogień i zostawiamy pod przykryciem na kolejne 5 min. W misce ubijamy jajka i stopniowo dodajemy gorącą mieszaninę- ciągle ubijając. Rozlewamy do 4 miseczek. Ustawiamy w naczyniu do gotowania na parze. Przykrywamy i gotujemy 15 min- do ścięcia kremu. Posypujemy kandyzowaną  skórką cytrynową i schładzamy 2 godz. 
Smacznego :) 

piątek, 2 sierpnia 2013

Marchewka inaczej :)

Pamiętam jak babcia opowiadała, że w czasie wojny robiła marmoladę z marchwi. Przeglądając różne przepisy znalazłam taki na dżem z marchewki. Nie byłabym sobą gdybym go troszkę nie zmodyfikowała ;).
A tak na marginesie na Kujawach i Pomorzu dżem, a raczej konfitura z marchwi  jest znana jako cykata :)

DŻEM MARCHEWKOWY Z MORELOWĄ NUTĄ

1 kg marchwi
ok 0,5 kg moreli
1/2 kg cukru
2 duże cytryny
2 duże pomarańcze
1 opakowanie Żelfixu 2:1

Marchewki myjemy,obieramy i  kroimy w kostkę.Morele myjemy i pestkujemy. Przekładamy marchew i morele do garnka, zalewamy wodą - tak, aby przykryła zawartość garnka i gotujemy do miękkości.Odcedzamy, ale UWAGA: płyn zachowujemy :)  Lekko przestudzoną marchewkę z morelami miksujemy (możemy dla pewności przetrzeć jeszcze masę przez sito ), dodajemy niecałe 3 szklanki płynu z gotowania, otartą z cytrusów skórkę oraz sok z cytrusów, następnie cukier i żelfix. Gotujemy ok 5 minut. Przekładamy do wyparzonych słoiczków, zakręcamy i odwracamy do góry dnem. Zostawiamy do ostygnięcia. 
Świetny do tostów i słodkich bułeczek :)
No i się zrobiła nieplanowana reklama pewnej firmy :)
P.S. Zanosi się, że będzie to hit sezonu 2013;)
P.S.S. Dorotko - nalewka też nastawiona ;)

sobota, 27 lipca 2013

Ogórki Borysa

Sezon ogórkowy w pełni. W sklepach i na straganach można wybierać i przebierać pomiędzy ogórkami różnych wielkości. Od ubiegłego roku hitem rodzinnym są ogórki w curry- zwane ogórkami tytułowego Borysa. Młody przepada za nimi :) i praktycznie prawie cała ubiegłoroczna produkcja pojechała do Gdyni :) No cóż ciocia czasem na miękkie serce ;) W tym roku przezornie  robię podwójną porcję :)

OGÓRKI W CURRY
3 kg ogórków
1 l wody
2 szklanki octu 10%
1,5 szklanki cukru
1,5 łyżki soli
3 łyżki curry
cebula
ziele angielskie
liść laurowy
ziarna gorczycy

Ogórki obrać ze skórki, pokroić część na 8 a resztę w długie plastry. Ułożyć w słoikach. Do każdego włożyć plaster cebuli, kilka ziaren ziela angielskiego, liść laurowy i gorczycę. Wodę, ocet, cukier, sól i curry- zagotować. Zalać ogórki w szkłach. Usunąć powietrze, zakręcić. Ustawić w garnku z ciepłą wodą. Gotować 2 minuty od zagotowania.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Osiołkowo 2 :)

W minioną sobotę byłam u mojej Przyjaciółki i jej rodziców. Cały dzień spędziliśmy na ich działce. Było cudnie :) pogoda ani za ciepło ani za zimno :) piękne chmury nad nami przepyszne jedzonko :)
Mała zagadka : rozszyfrujcie składniki szaszłyków :

 i jeszcze przepyszna kaszaneczka z cebulką i tymiankiem, chleb ziołowy(mój skromny wkład w ucztę ) do tego z masełkiem czosnkowym mmmm..... poezja
a oto jedna z piękności Taty psiapsiółki
Zdjęcia są autorstwa mojej przyjaciółki.
Dziękuję za cudny dzień :)
Aaaa zapomniałam o deserze : moje ukochane lody waniliowe z musem truskawkowym :)

czwartek, 18 lipca 2013

Krem cytrynowy

Otarta ze skórki cytryna, która pozostała po nastawianiu nalewki wiśniowo-cytrynowej oraz słońce za oknem  zachęciła mnie do zrobienia pysznego kremu cytrynowego, który możemy wykorzystać jako dodatek np. do gofrów lub lodów czy też jako samodzielny deser.A i do tarty z owocami się nada ;) Jest lekki, orzeźwiający i pyszny :)

KREM CYTRYNOWY  

3 cytryny (skórka i sok) 
2 żółtka
2 całe jajka
200 g cukru
50 g masła
1 łyżka mąki ziemniaczanej
400 g gęstego jogurtu ( typu greckiego lub bałkańskiego) 

Żółtka, jajka, cukier skórkę i sok z cytryn oraz mąkę ubijamy mikserem w misce, masę przelewamy do garnka dodajemy masło i podgrzewamy mieszając do zgęstnienia. Przestudzamy. Do miski wlewamy jogurt dodajemy masę cytrynowo-jajeczną i miksujemy do uzyskania gładkiego kremu. Przelewamy do miski lub pucharków i chłodzimy w lodówce.

Możemy wykorzystać 1/2 masy - resztę przechowujemy w lodówce. A i bierzemy wtedy 1/2 ilości jogurtu.
Idealny deser na letnie upalne dni :)
P.S. W sam raz na lato w Hiszpanii :))

sobota, 13 lipca 2013

Historia pewnego obrusa

Dziś nie będzie przepisu. To historia pewnego obrusa, który ma w sumie nie tak wiele lat bo raptem 24 :) Powstawał w czasie gdy byłam w ciąży ze starszą córcią i był moją pierwszą robótką wykonaną haftem richelieu. Praca nad nim została uwieczniona
Obrus uświetnił kilka rodzinnych spotkań i niestety został uszkodzony... nie pamiętam już jakim cudem, ale pojawiła się na nim dziura i to w takim miejscu, że nijak nie szło jej po zacerowaniu w jakiś inny sposób zamaskować. Żal było mi wyrzucić go. Przeleżał w szafie chyba dobrą dekadę. W czasie tej hibernacji to nawet zapomniałam, że takie cuda robiłam ;). 
Nabrał mocy prawnej, a ja doznałam olśnienia - przecież można przerobić go na serwetę :) Wystarczy wyciąć w odpowiednich rozmiarach prostokąt :) 
Tu zbliżenie na środek, jeszcze przed przeróbką.
Słabo widać, ale to "urok" białego haftu. Poniżej już po przerobieniu na zielonym tle 
nawet serwetki są w kolorze obrusa :) 
Miłego weekendu :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie 


środa, 10 lipca 2013

Z myślą o zimie :)

Żyję, żyję. Ostatnio jak mawia moja znajoma miłośniczka kotów mam tylko problemy z" ogarnięciem tej kuwety, zwanej życiem".
Jest lipiec i wiśnie dojrzewają na drzewach. Jest ich mniej niż rok temu- drzewka też muszą odpocząć- i jak mawiają starzy ludzie oznaczać ma to krótką i łagodną zimę. Za parę miesięcy się przekonamy ;) A swoją drogą ostatnia była bardzo długa i dla wielu bardzo męcząca.....
W ubiegłym roku debiutowałam jako "producent" nalewek. Jedną z przygotowanych nalewek była :          

  NALEWKA WIŚNIOWO-CYTRYNOWA
1kg wiśni
0,5 kg cukru
1 l spirytusu
0,5 l przegotowanej i wystudzonej wody
sok z 1 cytryny
skórka z 1 cytryny

Wiśnie wydrylować i przełożyć do sporego słoja, zasypać odrobiną cukru oraz skórką z cytryny. Połowę spirytusu rozcieńczyć wodą i mieszaniną zalać wiśnie. Słój zamknąć i odstawić w ciemne miejsce na 3 tygodnie. Potrząsać słojem co kilka dni. Następnie zlewamy płyn i dodajemy do niego sok z cytryny. Owoce zasypujemy resztą cukru i zalewamy resztą spirytusu. Odstawiamy na 3 tygodnie. Odsączamy owoce. Mieszamy oba płyny. Filtrujemy i rozlewamy do butelek na 2-3 miesiące. 

Jest łatwa w wykonaniu i przepyszna :) Idealna już na listopadowe szarugi.
A oto moi współużytkownicy ogrodu - dwa koty sąsiadów