sobota, 27 lipca 2013

Ogórki Borysa

Sezon ogórkowy w pełni. W sklepach i na straganach można wybierać i przebierać pomiędzy ogórkami różnych wielkości. Od ubiegłego roku hitem rodzinnym są ogórki w curry- zwane ogórkami tytułowego Borysa. Młody przepada za nimi :) i praktycznie prawie cała ubiegłoroczna produkcja pojechała do Gdyni :) No cóż ciocia czasem na miękkie serce ;) W tym roku przezornie  robię podwójną porcję :)

OGÓRKI W CURRY
3 kg ogórków
1 l wody
2 szklanki octu 10%
1,5 szklanki cukru
1,5 łyżki soli
3 łyżki curry
cebula
ziele angielskie
liść laurowy
ziarna gorczycy

Ogórki obrać ze skórki, pokroić część na 8 a resztę w długie plastry. Ułożyć w słoikach. Do każdego włożyć plaster cebuli, kilka ziaren ziela angielskiego, liść laurowy i gorczycę. Wodę, ocet, cukier, sól i curry- zagotować. Zalać ogórki w szkłach. Usunąć powietrze, zakręcić. Ustawić w garnku z ciepłą wodą. Gotować 2 minuty od zagotowania.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Osiołkowo 2 :)

W minioną sobotę byłam u mojej Przyjaciółki i jej rodziców. Cały dzień spędziliśmy na ich działce. Było cudnie :) pogoda ani za ciepło ani za zimno :) piękne chmury nad nami przepyszne jedzonko :)
Mała zagadka : rozszyfrujcie składniki szaszłyków :

 i jeszcze przepyszna kaszaneczka z cebulką i tymiankiem, chleb ziołowy(mój skromny wkład w ucztę ) do tego z masełkiem czosnkowym mmmm..... poezja
a oto jedna z piękności Taty psiapsiółki
Zdjęcia są autorstwa mojej przyjaciółki.
Dziękuję za cudny dzień :)
Aaaa zapomniałam o deserze : moje ukochane lody waniliowe z musem truskawkowym :)

czwartek, 18 lipca 2013

Krem cytrynowy

Otarta ze skórki cytryna, która pozostała po nastawianiu nalewki wiśniowo-cytrynowej oraz słońce za oknem  zachęciła mnie do zrobienia pysznego kremu cytrynowego, który możemy wykorzystać jako dodatek np. do gofrów lub lodów czy też jako samodzielny deser.A i do tarty z owocami się nada ;) Jest lekki, orzeźwiający i pyszny :)

KREM CYTRYNOWY  

3 cytryny (skórka i sok) 
2 żółtka
2 całe jajka
200 g cukru
50 g masła
1 łyżka mąki ziemniaczanej
400 g gęstego jogurtu ( typu greckiego lub bałkańskiego) 

Żółtka, jajka, cukier skórkę i sok z cytryn oraz mąkę ubijamy mikserem w misce, masę przelewamy do garnka dodajemy masło i podgrzewamy mieszając do zgęstnienia. Przestudzamy. Do miski wlewamy jogurt dodajemy masę cytrynowo-jajeczną i miksujemy do uzyskania gładkiego kremu. Przelewamy do miski lub pucharków i chłodzimy w lodówce.

Możemy wykorzystać 1/2 masy - resztę przechowujemy w lodówce. A i bierzemy wtedy 1/2 ilości jogurtu.
Idealny deser na letnie upalne dni :)
P.S. W sam raz na lato w Hiszpanii :))

sobota, 13 lipca 2013

Historia pewnego obrusa

Dziś nie będzie przepisu. To historia pewnego obrusa, który ma w sumie nie tak wiele lat bo raptem 24 :) Powstawał w czasie gdy byłam w ciąży ze starszą córcią i był moją pierwszą robótką wykonaną haftem richelieu. Praca nad nim została uwieczniona
Obrus uświetnił kilka rodzinnych spotkań i niestety został uszkodzony... nie pamiętam już jakim cudem, ale pojawiła się na nim dziura i to w takim miejscu, że nijak nie szło jej po zacerowaniu w jakiś inny sposób zamaskować. Żal było mi wyrzucić go. Przeleżał w szafie chyba dobrą dekadę. W czasie tej hibernacji to nawet zapomniałam, że takie cuda robiłam ;). 
Nabrał mocy prawnej, a ja doznałam olśnienia - przecież można przerobić go na serwetę :) Wystarczy wyciąć w odpowiednich rozmiarach prostokąt :) 
Tu zbliżenie na środek, jeszcze przed przeróbką.
Słabo widać, ale to "urok" białego haftu. Poniżej już po przerobieniu na zielonym tle 
nawet serwetki są w kolorze obrusa :) 
Miłego weekendu :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie 


środa, 10 lipca 2013

Z myślą o zimie :)

Żyję, żyję. Ostatnio jak mawia moja znajoma miłośniczka kotów mam tylko problemy z" ogarnięciem tej kuwety, zwanej życiem".
Jest lipiec i wiśnie dojrzewają na drzewach. Jest ich mniej niż rok temu- drzewka też muszą odpocząć- i jak mawiają starzy ludzie oznaczać ma to krótką i łagodną zimę. Za parę miesięcy się przekonamy ;) A swoją drogą ostatnia była bardzo długa i dla wielu bardzo męcząca.....
W ubiegłym roku debiutowałam jako "producent" nalewek. Jedną z przygotowanych nalewek była :          

  NALEWKA WIŚNIOWO-CYTRYNOWA
1kg wiśni
0,5 kg cukru
1 l spirytusu
0,5 l przegotowanej i wystudzonej wody
sok z 1 cytryny
skórka z 1 cytryny

Wiśnie wydrylować i przełożyć do sporego słoja, zasypać odrobiną cukru oraz skórką z cytryny. Połowę spirytusu rozcieńczyć wodą i mieszaniną zalać wiśnie. Słój zamknąć i odstawić w ciemne miejsce na 3 tygodnie. Potrząsać słojem co kilka dni. Następnie zlewamy płyn i dodajemy do niego sok z cytryny. Owoce zasypujemy resztą cukru i zalewamy resztą spirytusu. Odstawiamy na 3 tygodnie. Odsączamy owoce. Mieszamy oba płyny. Filtrujemy i rozlewamy do butelek na 2-3 miesiące. 

Jest łatwa w wykonaniu i przepyszna :) Idealna już na listopadowe szarugi.
A oto moi współużytkownicy ogrodu - dwa koty sąsiadów