piątek, 5 lutego 2021

Powrót

 Długo się zastanawiałam, czy dalej prowadzić bloga. Czułam się wypalona, ale wynikało to bardziej z sytuacji rodzinnej. Odszedł Senior... Teraz oboje z Mamą patrzą na mnie z góry ... Potrzebowałam czasu, mam nadzieję, że to zrozumiecie. 


Po każdym smutku nastaje czas uśmiechu. To mi przypominają te żółte hiacynty :) - pierwszy raz udało się mi takie kupić :) 

Dziś ciasto z  TEGO przepisu.

Jest obłędnie czekoladowe. Idealne na te minusy na zewnątrz :)
 

piątek, 14 sierpnia 2020

Zupa pomidorowa

Sezon na pomidory - te pachnące słońcem i ciepłem w pełni :) Można wybierać na straganach pomiędzy różnymi odmianami :) Pogoda za oknem nie zachęca do długich pobytów w kuchni ;) Dzisiejsza zupa doskonale smakuje na ciepło jak i na zimno :)

ZUPA ZE ŚWIEŻYCH POMIDORÓW
2-4 marchewek
1 nie duży por
kawałek selera
2 cebule szalotki
1 ząbek czosnku
80 dag mięsistych pomidorów 
2 duże łyżki koncentratu pomidorowego
  ok. 1 l wody
sól, pieprz, 
1łyżeczka cukru
 4 łyżki masła 

Pomidory sparzyć, obrać ze skórki i pokroić w mniejsze kawałki. Marchewki, seler obrać i pokroić marchew - w pół talarki, seler w słupki. Cebulę obrać i pokroić w piórka. Czosnek obrać i posiekać. Białą i lekko zieloną część pora pokroić w pół talarki. W garnku rozgrzać masło, dodać czosnek, cebulę i por - smażyć, aż warzywa zmiękną. Dodać marchew z selerem i chwilę smażyć. Następnie dodajemy pomidory i smażymy kolejne 5 minut. Dodajemy kostkę rosołową , wodę i koncentrat. Gotujemy 30 minut. Blendujemy i doprawiamy solą, pieprzem i cukrem. 
Zupa ma pomarańczowy kolor ale smakuje obłędnie pomidorami :) Możemy podawać ją klasycznie z ryżem lub makaronem, albo z kawałkami sera feta :)
Od kilku dni mam "dzikiego lokatora" 




poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Szybki deser na upały

Ostatnio wiele się dzieje w moim życiu... ale co nas nie zabije to nas wzmocni - tak mówi porzekadło ;) Dziś przepis nasz szybki, chłodny i kaloryczny deser ;)  a co cały czas nie można być fit :) 


"NIEDZIELNY DESER" 
210 g biszkoptów podłużnych z cukrem
250 g serka masccarpone
500 ml śmietanki 30%
owoce do dekoracji
opcjonalnie 1 łyżka cukru pudru


Schłodzoną śmietankę lekko ubić, dodać serek i ubić :) - można dodać łyżkę cukru pudru. Keksówkę wyłożyć folią spożywczą. Na dno wyłożyć 3 łyżki masy i rozmarować. Ułożyć na to biszkopty, następnie przykryć częścią masy i znowu biszkopty i tak do wykończenia masy . Ważne! Ostatnią warstwę stanowi masa. Wyrównać. Przykryć folią i do lodówki na minimum 3 godz. Odwinąć z foli, wyłożyć na prostokątny talerz. Udekorować owocami :)

Deser ten spokojnie może robić za letni tort urodzinowy ;)


piątek, 5 czerwca 2020

Co robię jak mnie nie ma ;)

Ostatnio nie często tu zaglądam. Przepraszam. Można rzec, że sprawcą tego jest jeden z moich znajomych ;) W trakcie spotkania ze znajomymi krótko przed społeczną kwarantanną  rozmowa "zeszła" na robótki ręczne. Od słowa do słowa i przyznałam się, że dawno dawno temu trochę haftowałam richelieu. Tak mnie jeden ze znajomych zakręcił, że następnego dnia  wyszukałam szablony wzorów i zabrałam się do pracy :)Na pierwszy rzut poszła serwetka z kwiatem
Potem idealna na tę porę roku serwetka z jagódkami


Teraz dłubię taką większą serwetę
Jako przerywnik pojawiła się gwiazdka na choinkę :) Kupiłam dwie już nadrukowane na płótnie, a raczej na kanwie



wtorek, 26 maja 2020

Na jutrzejsze śniadanko

Trochę się dzieje w życiu, temu nie ma mnie tu tyle ile bym chciała... Mam dzięki epidemii trochę zapas suchych drożdży, stąd dzisiejszy przepis na

BUŁECZKI NA MAŚLANCE 

3 i 3/4 szklanki mąki pszennej
3/4 szklanki maślanki naturalnej
3/4 szklanki ciepłej wody
1 saszetka suchych drożdży
1 i 1/2 łyżeczki cukru
1 łyżeczka soli
1 jajko
2 łyżki stopionego masła 

Wszystkie składniki zagnieść. Ugniatamy tak długo, aż ciasto będzie elastyczne. Przełożyć do miski, lekko oprószyć mąką i przykryć czystym ręcznikiem. Poczekać, aż ciasto podwoi swoją objętość. Uformować wałek z ciasta i podzielić go na 10 w miarę równych kawałków. Każdy kawałek uformować w kulkę. Bułeczki ułożyć na blasze i zostawić do ponownego wyrośnięcia. Posmarować wodą i lekko naciąć. Piec ok 15 min w temperaturze 200 stopni C.
Moje się ciut przypiekły, ale w smaku są suuper ;) zwłaszcza z świeżym masełkiem :)

sobota, 25 kwietnia 2020

Wiśniowa chmura

Ogród wygląda bajkowo. Kwitnące wiśnie sprawiają, że czuję się jak w Japonii :)


 Mam do nich sentyment - to ulubione owoce mojej Mamy. Patrząc na te kwiaty zastanawiam się czy będzie urodzaj wiśni w tym roku? Niepokoi mnie fakt, że mało owadów zapylających wśród nich lata...  Biel kwiatów przypomina mi chmury :) A jak chmury to oczywiście wiśniowa chmura. Jest to moja wersja znanego pewnie wielu z Was ciasta malinowa chmura.

 WIŚNIOWA CHMURA
3 jajka
5 łyżek cukru pudru
10 dag zimnego masła
15 dag mąki pszennej
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
60 dag wydrylowanych wiśni (waga po wydrylowaniu) odsączonych i lekko zmrożonych
3 galaretki wiśniowe
3, 5 szklanki wrzącej wody
0,5 l śmietany kremówki 36%
25 dag serka mascarpone
nasionka z 1 laski wanilii
15 dag drobnego cukru
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
garść płatków migdałowych

Oddzielić białka od żółtek. Do żółtek dodać masło, mąkę, łyżkę cukru pudru ekstrakt z wanilii i proszek do pieczenia. Zagnieść szybko ciasto. Zawinąć w folię i schłodzić w lodówce minimum godzinę. Prostokątną blaszkę 23x33 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto odwinąć z folii, rozwałkować i przełożyć na blachę. Ponakłuwać widelcem. Piec w 190 stopniach C do zezłocenia. Wyjąć i wystudzić. W wrzącej wodzie rozpuścić galaretki i dodać do nich wiśnie. Tężejącą galaretkę wylać na ciasto i schłodzić. Ubić białka i stopniowo dodawać cukier. Ubijać do uzyskania błyszczącej piany. Pod koniec ubijania dodać mączkę ziemniaczaną i jeszcze chwilę ubijać. Blachę o wymiarach tej z kruchym ciastem odwrócić dnem do góry, położyć papier do pieczenia i wyłożyć pianę. Wyrównać i posypać płatkami migdałów. Piec ok godziny w 140 stopniach C. Ma być dobrze wypieczona. 4 łyżki cukru pudru ubijamy ze śmietaną i serkiem na puszysty krem, dodajemy wanilię. Wyciągamy blachę z ciastem z galaretką z  lodówki. Wykładamy krem. Wyrównujemy. Na górę kładziemy bezę....i do lodówki na noc :)
Ciasto z pozoru jest skomplikowane.  Co ważne musimy pamiętać o tym aby masło do kruchego było bardzo zimne i o szybkim zagnieceniu ciasta. Często po upieczeniu kruchego ciasta piekę od razu bezę.  Potem spokojnie robię galaretkę i krem.
Narobiłam sobie apetytu i idę sprawdzić, czy nie uchowały się jakieś wiśnie w słoikach... Fakt galaretka będzie miał ciut inną strukturę , ale na bezrybiu i rak rybą ;)
Spokojnego weekendu :)

 (to zdjęcie z archiwum bloga )

sobota, 18 kwietnia 2020

Poświąteczne porządki

Inspiracją do tego dania był post na bistromama.pl. W mojej rodzinie jakoś nie było tradycji robienia kotletów jajecznych, a może do tej pory po Wielkanocy nie zostawało tyle kraszanek... Tradycją rodzinną jest gotowanie jajek w łuskach cebuli.  W tym roku miały piękną czekoladową barwę - z prostego powodu : w trakcie gotowania z łuskach zadzwoniłam do cioci z życzeniami i ciut się zagadałam ;)


KOTLETY JAJECZNE 
8 jajek ugotowanych na twardo
2 jajka surowe
2 bułki
mleko
bułka tarta
sól, pieprz
zielony koperek
olej do smażenia 

Bułki namoczyć w mleku. Jajka na twardo obrać i posiekać . Do miski przełożyć posiekane jajka, odciśniętą bułkę . Wbić surowe jajka, dodać sól i pieprz, cztery łyżki bułki tartej  oraz posiekany koperek. Wyrobić. Jeśli masa jest za luźna dodać trochę bułki tartej. Odstawić na jakieś pół godziny.  Z masy formować kotlety, obtaczać w bułce tartej i smażyć na rozgrzanym oleju na rumiano. Osączone posypać rzeżuchą :) Podałam z ziemniakami, sosem tatarskim (został po świętach ).
Z podanej proporcji wyszło sześć sporych kotletów :)

A to na poprawę nastroju rozkwitająca bergamota :)