niedziela, 26 lutego 2012

Przedwiośnie

Przedwiośnie to czas oczekiwania na radosną, pełną nowego życia, świeżości i kolorów  wiosnę. Dziś dokonałam "odkrycia", że przedwiośnie w przyrodzie jest analogiczne do postu w katolicyźmie. Tu też czekamy na nowe życie.
Lubię ten czas, gdy wreszcie mamy dodatnią temperaturę, słońce zaczyna cieplej grzać i ptaki coraz bardziej odważnie rozpoczynają dzień swoimi trelami. Aby było wszystko jasne - zimę też lubię :)
Proponuję wam dziś danie bardzo proste wręcz siermiężne. Kojarzy mi się ono zawsze z postem, który dla mne kulinarnie jest czasem oczekiwania na pierwsze nowalijki. Może też być pewnego rodzaju kulinarnym odnośnikiem przedwiośnia.

ŚLEPY ŚLEDŹ 

kilka ugotowanych w mundurkach, gorących ziemniaków 
duży pojemnik kwaśnej śmietany
cebula obrana i polrojona w piórka
sól i pieprz
trochę posiekanego szczypiorku

Śmietanę wymieszać z cebulą i przyprawami. Ziemniaki obrać, ułożyć na talerzach polać śmietaną, posypać szczypiorkiem i podawać.

Dlaczego ta potrawa nazywa się "Ślepy śledź"? Było to danie biednych ludzi, których nie stać było na solonego śledzia. A dziś jest dobrym postnym daniem dla tych co nie lubią śledzi :) 

piątek, 17 lutego 2012

Jeszcze o Walentynkach.....

Wiem, że już po, ale chcę Wam o czymś opowiedzieć. Od jakiś 5 może 6 lat otrzmuję na Walentynki kartkę. Niby nic wielkiego ale.... nie wiem kto jest nadawcą. Adres oraz sentencja są zawsze wypisane na komputerze. Ba sentencja jest zawsze trafiona :) odnosząca się do moich aktualnych relacji damsko-męskich (i takich spraw z których się nie zwierzam przyjaciołom). Nie mam pojęcia kto je wysyła, ale DZIĘKUJĘ :) tej osobie, bo bardzo mi poprawia nastrój.
W tym roku moje córki były bardziej zainteresowane tym czy JA dostałam kartkę walentynkową niż tym czy jest coś dla nich w skrzynce.
Zastanawiałam się co odzwierciedlałoby mój nastrój jaki towarzyszy lekturze tej kartki. Uznałam, że najlepsza będzie czekolada z chili. Ponieważ lubię miłe drobiazgi (czekolada), a niewiedza na temat nadawcy powoduje lekki wzrost adrenaliny (chili), a że kartka jest walentynkowa to połączenie tych dwóch produktów jest jak najbardziej na miejscu - wszak oba to afrodyzjaki :)

CZEKOLADA Z CHILI
1/2 l mleka 3,2%
3 łyżeczki cukru pudru
1 tabliczka dobrej czekolady deserowej 
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (niekoniecznie) 
sproszkowane chili 

Mleko zagotowujemy. Dodajemy połamaną czekoladę, cukier puder, wanilię i szczyptę chili. Mieszamy do rozpuszczenia czekolady. Rozlewamy do kubków i posypujemy odrobinką chili. 
Rewelacyjne w mrozy i na chwile we dwoje.... 

niedziela, 12 lutego 2012

Słodkie Walentynki

Zima ciągle trzyma, ale mi to osobiście nie przeszkadza. Lubię gdy to co jest za oknem odpowiada danej porze roku. Z racji niskich temperatur wzrasta moje zapotrzebowanie na energię - czyli ciągle myślę co by tu zjeść lub wypić dobrego.  Od prwnego czasu- czyli od Gwiazdki- przymierzałam się do zrobienia słynnego francuskiego deseru -kremu brulee. Dlaczego od Bożego Narodzenia? Proste dostałam wymarzony palnik gastronomiczny :)
Krem brule jest słodki i kaloryczny - w sam raz na deser w wyjątkowy dzień, zwłaszcza jak jest trochę na minusie za oknem. No i co najważniejsze - zawiera wanilię :)

KREM BRULEE

1/2 litra słodkiej śmietanki 36 %
6 żółtek
1/3 szklanki drobnego cukru
2 łyżeczki ekstraktu wanili
6 łyżeczek brązowego cukru

Śmietankę razem z cukrem i wanilią podgrzać doprowadzając do prawie wrzenia (powinny pojawić się bąbwlki przy ściankach garnka), przestudzić. Żółtka lekko ubić i powoli dodawać śmietankę. Dobrze wymieszać. Rozlać do miseczek żaroodpornych, ustawić na blasze do pieczenia. Do blachy wlać ciepłą wodę tak, by sięgała 1/2 wysokości foremek. Ostrożnie wstawić do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika. Piec w kąpieli wodnej godzinkę. Wyjąć wystudzić- najlepiej przez noc w lodówce. Przed podaniem posypać równomiernie brązowym cukrem i palnikiem skarmelizować. Podawać :) 
Idealny na zwięczenie walentynkowej kolacji.