środa, 28 stycznia 2015

Coś dla wegetarian

Jestem mięsożercą, ale czasami lubię zjeść coś co nie ma w sobie grama mięsa :) Czasami zaglądam na blog Marty. Jedną z potraw, którą  postanowiłam wypróbować był smalec wegański - TUTAJ znajduje się przepis na niego :)
Tak wygląda ten zrobiony przeze mnie

Koleżanka, którą poczęstowałam stwierdziła, że "ciekawy smak- ale dobre".

sobota, 24 stycznia 2015

Czas uśpienia

 Dzisiaj pochowałam ozdoby świąteczne oraz rozebrałam choinkę. Tak się jakoś utarło u nas, że choinkę rozbiera się w pierwszy weekend po kolędzie.

Uważni zauważyli pewnie, że krzyż jest spawany. Zarówno krzyż jak i lichtarze są pamiątką po mojej babci i pochodzą jeszcze sprzed drugiej wojny światowej. Niestety nie znam okoliczności złamania krzyża. Tato też pamięta go zespawanego.
 W przeciwieństwie do wielu moich blogowych znajomych nie wprowadzam do mieszkania elementów przywołujących wiosnę. Lubię ten moment ciszy, uśpienia (stąd tytuł postu)
Jedynym wyjątkiem jest hiacynt co to sam się pcha na świat ;)

niedziela, 18 stycznia 2015

Noworoczne postanowienia

Krótko po Nowym Roku spotkałam się z przyjaciółkami i doszłyśmy do wniosku, że ostatnio mamy mało czasu na babskie pogaduchy..... Wymyśliłyśmy, że będziemy się spotykać raz w miesiącu rotacyjnie u każdej z nas.
Wczoraj takie spotkanie odbyło się u mnie. Wymyśliłyśmy, że w trakcie tych spotkań będziemy coś robić. I tak na "tapecie" pojawiły się pierogi - z prostego powodu - uwielbiam je jeść, ale nie znoszę ich kleić. W trójkę szło nawet, nawet :)



a to nasz znudzony towarzysz
Dzięki wczorajszemu spotkaniu mam w zamrażalniku sporo ruskich pierogów :)
Dziewczyny dziękuję za wczoraj :)
A tak wyglądał dziś rano ogród - ciut przymgliło.....


sobota, 10 stycznia 2015

Weekendowo

Wiele z moich blogowych znajomych pochowała już dekoracje bożonarodzeniowe. U mnie będą one do końca stycznia :) jakoś tak się w mojej rodzinie przyjęło, że sprzątam je tuż przed Matki Bożej Gromicznej. Trochę zmieniła się dekoracja na szufladkowym słupku.

Smaczku dodaje fakt, że tego dekoracyjnego dziadka do orzechów kupiłam w trakcie upalnego lata  :) na stoisku ze starociami.

Za oknem leje deszcz i wieje z prędkością 90 km/h

z tym większą przyjemnością wyciągnęłam maminy kominek do pieczenia jabłek :)


Teraz ćwiczę się w cierpliwości oczekując na pieczone jabłuszko :)

niedziela, 4 stycznia 2015

Zakupowy bonus

Podczas zakupów trafiłam ma wymianę przepisów pomiędzy paniami kasjerkami ;) tak oto wzbogaciłam się o  przepis na bigos inaczej

BIGOS PO JAPOŃSKU
1/2 kg filetu z kurczaka
1/2 kg cebuli
1/2 kg marchwi
1/2 kg pieczarek
1/2 kg kiełbasy
1/2 kg kapusty białej
przyprawa gyros
2 kostki rosołowe
1 średni ketchup
 olej

Filet z kurczaka pokroić w paseczki i usmażyć z przyprawą do gyrosa.Cebulę, marchew i pieczarki obrać. Cebulę pokroić w piórka, marchew w paseczki a pieczarki w cienkie plasterki. Kurczaka przełożyć do naczynia do zapiekania. Na tej samej patelni przesmażyć najpierw cebulę, potem marchew a następnie pieczarki. Po przesmażeniu cebulę, marchew i pieczarki warstwowo przekładać na kurczaka. Kiełbasę też kroimy w paseczki i przesmażamy i przekładamy na pieczarki. Kapustę drobno szatkujemy i układamy na wierzchu. Na to wszystko wylewamy ketchup i rozpuszczone w 3/4 szklanki wody kostki rosołowe. Przykrywamy i wstawiamy na godzinę do rozgrzanego do 200 stopni C piekarnika. 

Zastanawiam się czemu nazywa się "po japońsku" - pewnie ze względu na sposób krojenia składników.

P.S. A to zdjęcia z dzisiejszego spaceru :
a to myśliwy na polowaniu
 

piątek, 2 stycznia 2015

Nowy Rok

Jest takie powiedzenie, że jaki Nowy Rok taki cały rok ;) Według niego mój 2015r. będzie rokiem podróży i ratowania przyjaciół z opresji :)

co do podróży to zdradzę Wam, że jakieś plany już są ;)
Obiecuję następny post będzie już kulinarny :)