niedziela, 13 stycznia 2019

Chrust odsłona trzecia :)

Był już dla super leniwych , był też taki na piwie , a dziś nadszedł czas na taki tradycyjny :) Ostatni raz robiłam go jeszcze przed śmiercią Mamy... Łapię się na tym, że pewne sytuacje określam na czas przed lub po Jej śmierci... Dzisiejszy dzień jest wyjątkowy - Szwajcar ma okrągłe urodziny i tak mnie naszło, by zrobić chruściki :) Może to pod wpływem wczorajszej rozmowy, gdy wspominaliśmy naszą chmurną i durną młodość ;)

CHRUST 
50 dag mąki
 5 dag masła
8- 10 żółtek
szczypta soli
2 łyżki spirytusu 
1/2 l oleju
cukier puder 
cukier waniliowy 

Mąkę posiekać na stolnicy z masłem, dodać żółtka i sól, zagnieść, dodać spirytus i zagniatać , aż ciasto będzie elastyczne (|jeśli mąka była bardzo sucha to można dodać 1-2 białka). W garnku o grubym dnie rozgrzać olej. Ciasto podzielić na części, każdą część rozwałkować bardzo cienko. Ostrym nożem pociąć w paski 2,5 cm. Każdy z pasków podzielić podzielić na 6 cm prostokąty, w każdym zrobić nacięcie i przewinąć. Partiami smażyć na złocisty kolor :) Usmażone układać na ręcznikach papierowych do odsączenia z nadmiaru tłuszczu. Jeszcze ciepłe obtaczamy w cukrze pudrze wymieszanym z cukrem waniliowym :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz