czwartek, 12 lipca 2018

Prawie Australia

a dokładniej - Afryka, ale to z tym pierwszym kontynentem kojarzą się nam strusie. W trakcie ostatniej wyprawy na Kaszuby postanowiliśmy odwiedzić strusią farmę w Garczynie. Młodsza i ja - by sprawdzić co się tam zmieniło, a Szwajcar by zobaczyć :) Mieliśmy małego pecha pogodowego - deszcz, który zaczął padać na 5 km przed celem wypadu. Dlatego strusie na zdjęciach bardziej przypominają zmokłe kury, niż jednego z najbardziej bojowych ptaków :)





a o to strusie pisklaki

ciekawostką jest to, że to samiec w obronie jaja gotów jest atakować intruza :)
moje ulubione strusie zdjęcie
Szwajcar nie był by sobą, gdyby nie kupił strusiego mięsa ;) Smakuje jak skrzyżowanie wołowiny z kaczką.... i niestety nie wpadliśmy w zachwyt:(  Wiemy jak smakuje i to nam wystarczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz