sobota, 10 stycznia 2015

Weekendowo

Wiele z moich blogowych znajomych pochowała już dekoracje bożonarodzeniowe. U mnie będą one do końca stycznia :) jakoś tak się w mojej rodzinie przyjęło, że sprzątam je tuż przed Matki Bożej Gromicznej. Trochę zmieniła się dekoracja na szufladkowym słupku.

Smaczku dodaje fakt, że tego dekoracyjnego dziadka do orzechów kupiłam w trakcie upalnego lata  :) na stoisku ze starociami.

Za oknem leje deszcz i wieje z prędkością 90 km/h

z tym większą przyjemnością wyciągnęłam maminy kominek do pieczenia jabłek :)


Teraz ćwiczę się w cierpliwości oczekując na pieczone jabłuszko :)

2 komentarze:

  1. I u mnie dziadek do orzechów stoi na honorowym miejscu. Ja swojego kupiłam na Allegro ;-)))) Są to piękne i oryginalne ozdoby świąteczne. Takiego kominka do pieczenia jabłuszek nigdy nie widziałam. Super mieć takie urządzenie w domu.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziadek do orzechów kojarzy się mi z tym z ilustracji Szancera :) i to był główny impuls do kupienia go. Przez chwilę przeniosłam się do czasów dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń