Dziś wracam wspomnieniem do dzieciństwa mych córek :) Tak mnie naszło. Pamiętam jak zwłaszcza Młodsza uwielbiała przygody Martynki, a zwłaszcza jedną :)- o nauce jazdy na rowerze.Jako czterolatka znała tę ulubioną na pamięć i nie powiem prawie uwierzyłam, że potrafi czytać :) Kiedy dziewczyny wyrosły z przygód Martynki całą serię pożyczyłyśmy komuś i przepadła :( Od pewnego czasu z Młodszą przeglądamy różne portale aukcyjne i półki z książkami dla dziewczynek w poszukiwaniu tamtej serii. To było chyba pierwsze wydanie przygód rezolutnej dziewczynki w Polsce. Z Martynką związane jest też jedno proste danie, które często gościło na naszym stole. Poprawiało nam humory gdy dopadły małe smuteczki. Czasem było zapowiedzią udanej niedzieli :)
FRANCUSKIE TOSTY MARTYNKI
3 kromki zwykłego chleba (jak jest lekko czerstwy to lepiej )
1 jajko
trochę mleka
2 łyżeczki cukru
kilka kropel esencji waniliowej- niekoniecznie
masło do pieczenia
Jajko rozkłócić z mlekiem, cukrem i esencją. Kromki chleba moczyć w masie jajeczno-mlecznej z obu stron. Na patelni rozpuścić masło, uważać, by się nie przypaliło. Smażyć tosty z obu stron na złocisto. Podawać ciepłe z miodem, dżemem albo posypać cukrem (wg uznania).
P.S. Jeśli ktoś z Was wie gdzie można zdobyć to pierwsze wydanie to bardzo proszę o informację :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz