poniedziałek, 25 lutego 2019

Przez żołądek do serca ;)

Lubię rozpieszczać swoich bliskich , a zwłaszcza Szwajcara :) Z racji Jego pracy wiele ważnych dla nas rocznic obchodzimy albo przed albo po nich :) , ale nie narzekam :)  Ostatnio na rocznicowy obiad zrobiłam pieczeń z łopatki.

ŁOPATKA NA DZIKO 

1,2 kg łopatki
sól peklująca
pieprz
3-4 ząbki czosnku
2 łyżeczki suszonego rozmarynu
2 łyżki smalcu
1 butelka czerwonego półwytrawnego wina 
3 jagody jałowca 
2 łyżki masła

Na 48 godzin przed pieczeniem marynujemy mięso. Umyty i osuszony kawałek mięsa posolić solą peklującą, którą lekko wetrzeć w mięso. Opieprzyć, posypać rozmarynem z obu stron. Na dnie miski położyć 2 obrane i pokrojone w plasterki ząbki czosnku. Pozostały obrany i pokrojony czosnek położyć na mięsie. Przykryć i odstawić w chłodne miejsce. Po 24 godzinach obrócić. Po 48 godzinach usunąć z mięsa czosnek. W garnku rozgrzać smalec i zrumienić mięso z obu stron. Dodać czosnek z marynaty, zalać winem - tak by mięso było przykryte. Dodać jałowiec. Dusić aż mięso będzie miękkie ( ok 1,5-2 godz). Mięso odstawić w ciepłe miejsce, sos jeśli trzeba zredukować dodać masło - by sos nabrał aksamitności. Podawać z ziemniakami - najlepiej pieczonymi  lub kaszą gryczaną i surówkami.I oczywiście kieliszek wina :)

Zdjęcie z naszych pierwszych, wspólnych wakacji :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz