poniedziałek, 6 marca 2017

I znowu Kaszuby ;)

W przypadku Szwajcara stwierdzenie, że "ciągnie wilka do lasu" oznacza wypad na Kaszuby. Tym razem złamał swoją zasadę - wybieram najszybszą trasę- i miałam ciekawe widoki za oknem :)



Widzieliśmy też na moje wariatów - bo wędkowanie na lodzie na początku marca to jak dla mnie lekkie szaleństwo....


Nawet i takim leśnym duktem mnie przewiózł ;)

a jak Kaszuby i wędkarze na lodzie  to i przepis na rybkę musi być :)

SANDACZ DUSZONY 
1 oskrobany i wyczyszczony sandacz
1/2 kostki dobrego masła (najlepiej wiejskiego)
1 szklanka białego półwytrawnego wina 
1 łyżka mąki
trochę bulionu warzywnego
2 łyżki soku z cytryny 
sól, pieprz

Rybę umyć, osuszyć i pokroić w dzwonka. Leciuteńko posolić i popieprzyć. W głębokiej patelni rozgrzać masło - sporą łyżeczkę zostawić. Na maśle dusić rybę pod przykryciem - podlewając białym winem. Wyjąć ostrożnie rybę na ogrzany półmisek. Pozostałe masło rozetrzeć z mąką i bulionem i dodać do płynu na patelni - zagotować dodać sok z cytryny i ponownie zagotować. Polać sosem rybę na półmisku. :) Podawać z ziemniakami z wody :) super smakuje z młodymi ziemniakami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz