piątek, 1 kwietnia 2016

Kto je ostatki....

ten piękny i gładki- tak mówi ludowe porzekadło. Mimo rozsądnego(?) podejścia do Świąt od strony kulinarnej zostało mi trochę ciasta: kawałek baby wielkanocnej i znany Wam z wcześniejszego posta zając- którego nikt nie miał odwagi schrupać;)
Podumałam i tak powstały.... no właśnie co ? trufle? bajaderki a może adwokatki ;) Nie nadają się do tego serniki i ciasta z kremem.

ADWOKATKI 
pokruszona reszta ciast (drożdżowe, piaskowe)- przepraszam, ale nie zważyłam :( 
3/4 kostki masła
250 ml słodkiej śmietany 18%
1 tabliczka czekolady - ja miałam mleczną 
2 łyżki kakao
łyżka posiekanych bakalii
sok z jednej pomarańczy 
trochę otartej skórki pomarańczowej 
1/4 szklanki advokata

Śmietankę , masło i czekoladę podgrzewać do czasu rozpuszczenia masła i czekolady ;)- tak naprawdę proporcje tych składników zależą od ilości okruchów. Dodać kakao i wymieszać. Odstawić do lekkiego wystudzenia. W misce pokruszyć ciasta- można pomóc sobie tarką, dodać bakalie i przestudzoną miksturę, wymieszać dokładnie. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia i dwiema łyżkami lub dłońmi formować kulki- odstawić w chłodne miejsce do stężenia. Ponieważ u mnie było wbrew pozorom sporo okruchów a po kuchni walała się ostatnia pomarańcza to do masy dodałam sok z pomarańczy i advokata ;) 
Po stężeniu kulki poprzekładałam w papilotki i do puszki ;) która wylądowała w lodówce. 
Z alkoholem jest to wersja dla dorosłych. Jeśli chcemy poczęstować dzieci to dajemy więcej śmietanki lub soku :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz