poniedziałek, 7 marca 2011

Wspomnienie dzieciństwa

Jestem chora i zła - bo nie znoszę chorować. Już sobie ugotowałam rosołek. Jutro zrobię sałatkę z kurczaka. Hmmm.... gdzieś niedawno przeczytałam, że rosół był w kuchni żydowskiej panaceum na wszystko: chorobę, smutki i chandrę. Zastanowiło mnie to - jak dużo przejęliśmy z kuchni żydowskiej do polskiej. No chyba że czegoś nie wiem o swojej rodzinie ;)
Dzisiejszy przepis na słodkości to wspomnienie "szaleństw" kulinarnych mojego taty. w czasach kartkowych czasem robił krówki, aby poprawić humor córeczce. Dziś z perspektywy czasu doceniam starania rodziców w zapewnieniu mi fajnego beztroskiego dzieciństwa i młodości. Mam nadzieję , że kiedyś podobnie pomyślą o moich staraniach nie tylko kulinarnych moje latorośle.
A więc:

KRÓWKI

300 ml śmietany, najlepiej kremówki
3/4 szklanki cukru
1/3 kostki masła 
1 łyżeczka aromatu waniliowego 

Do głęboliej patelni i grubym dnie wlej śmietanę, dodaj cukier, masło i aromat. Gotuj aż zgęstnieje i nabierze beżowego koloru. Mieszaj, aby sie nie przypaliło. Zdejmij z ognia i jeszcze przez chwilę mieszaj.  Foremkę wyłóż folią spożywczą i wylej masę na grubość ok 1 cm. Po zastygnięciu pokrój w kostkę .


2 komentarze:

  1. Mniam :) Szkoda, ze nie ma krowek dietetycznych :) no ale nic to. Sprawdzonymi sposobami zrzucim te pare kilo, co to nam przybedzie :) A co tam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Raz nie zawsze :) czasem trzeba poprawić sobie humor

    OdpowiedzUsuń