niedziela, 9 kwietnia 2017

Rok z życia awokado

Rok temu ze Szwajcarem i moją Młodszą byliśmy u Starszej  we Francji.


 Starsza w swoim ówczesnym "królestwie"



 Starsza kupiła wówczas,  awokado "w punkt", czyli idealnie dojrzałe :) , które przywieźliśmy do Polski. Miąższ wykorzystałam do trójkolorowej sałatki caprese, a pestki...

dość szybko pękły i zostało oczekiwanie.... jedna po kilku dniach wypuściła "ogonek" jak mawia moja Młodsza
Druga się ociągała dobre 4 tygodnie, ale też wypuściła.
W lipcu ta pierwsza wyglądała tak :
Po przesadzeniu do ziemi, pierwsza stanęła w miejscu. Gdyby nie to, że korzenie intensywnie "pracowały" i szybko znalazły dziurki w dnie doniczki, to pewnie pierwsza pestka zginęłaby marnie w kuble a śmieci ;) natomiast druga pestka po przenosinach do gleby "złapała wiatr w żagle" ;)
a tu porównanie z pierwszą
a tak wyglądały sześć miesięcy od pierwszego zdjęcia :) ta bardziej rozwinięta roślinka jest z tej pestki co pierwotnie ociągała się z rozwojem ;)

Miesiąc później zmiana doniczek (ta wyższa to ta co w doniczkach ociągała się  ;) )
i nie wiem, czy zmiana doniczek, czy fakt, że krótko po przesadzeniu ja złapałam paskudne przeziębienie i może nie dopieściłam roślinek spowodowało, że  awokado również zaczęło chorować... liście schły jeden po drugim i myślałam, że już po nich.... Ale roślinki walczą dalej :) a ja chucham i dmucham na nie :) pojawiły się kolejne liście :) trzymajcie za nie kciuki :)

6 komentarzy:

  1. Może potrzebna jest wyższa doniczka?
    Roślinki wyglądają bardzo dekoracyjnie. Ja uwielbiam jeść owoc awokado, muszę spróbować wyhodować w taki sposób własną roślinkę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Też o tym myślałam.... ale prawdopodobnie przesuszyłam a potem zalałam... a druga opcja to bunt na nowe doniczki... mam nadzieję, że się ogarną i będą rosnąć dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A takie pommidory to zrywalem w Szwecji w roku 1990 :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No popatrz,a Duża w Bretanii w 2016 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja wypowiedz zabrzmiala troche sarkastycznie :) ale nie o to mi chodzilo. Pamietam jak obrywalismy boczne pedy z rosliny, stojac na wozkach-wiezach. Potem to juz robilismy to ''w ruchu'' bez zatrzymywania wozka. Nie jest to lekka praca, ale przy fajnej ekipie mozna sie posmiac :) A maja tam zraszanie sektorami? I ''karmienie'' kapilarne roslinki do doniczki z welny mineralnej? ;)

      Usuń
  5. wózki nadal są ;)a pomidorki rosną na podkładzie z włókien kokosa :)

    OdpowiedzUsuń