Gofry kojarzą się mi z wakacjami na kaszubskiej wsi i ...cieleniem się krów. Moja Ciocia zawsze robiła gofry z tak zwanej siary (jest to mleko wydojone zaraz po ocieleniu). Nie wiem czy wydarzenia minionego roku czy to już starość....ale zatęskniłam do domowych gofrów.
Najczęściej jadało się je z dżemem i bitą śmietaną :) Pewien znajomy, na wspomnienie gofrów przybrał minę kota marzącego o miseczce śmietanki ;) i wymamrotał " gofery z dżamamerem" ( tak nazywał je w dzieciństwie).
W swoim debiucie gofrowym wykorzystałam przepis z instrukcji obsługi sprzętu. Nie byłabym sobą, gdybym ciut nie pozmieniała ;)
GOFRY
20 dag masła lub margaryny
10 dag cukru
20 dag mąki
4 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
skórka otarta z 1 cytryny
1 łyżka rumu
Tłuszcz rozpuścić i przestudzić. Jajka zmiksować razem z cukrem i skórką cytrynową. Dodać rozpuszczony tłuszcz, chwilę miksować. Następnie dodać mąkę z proszkiem i kilka minut miksować. Dodać rum. Wymieszać. Ciasto jest dość gęste, ale spokojnie. Piec do zrumienienia.
Gofry wyszły chrupiące i pyyyszne :)
Zajadaliśmy się nimi z dodatkiem bitej śmietany, owoców i domowej frażeliny z wiśni :)
chciałam wkleić zdjęcie i coś się zbuntowało :(
chciałam wkleić zdjęcie i coś się zbuntowało :(
hmmmmmm :) ja tez chce :)
OdpowiedzUsuńjak przyjedziesz do PL to dostaniesz :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za przepis.
OdpowiedzUsuń