niedziela, 6 maja 2012

Coś na rozgrzewkę :)

Miałam nosa wybierając termin wyjazdu nad morze. "Załapałam" się na piękną, wręcz upalną pogodę. Odpoczęłam, zrelaksowałam się i było mi dobrze :)
Dziś mamy niedzielę deszczową, ale co tam - ten deszcz potrzebny jest :) zwłaszcza roślinom. W taką pogodę potrzebujemy czegoś na rozgrzewkę. W mojej rodzinie takim daniem - niezależnie od pory roku - jest fasolka po bretońsku. Właśnie pyrkoli sobie w kuchni ;)

FASOLA PO BRETOŃSKU 
75dag suchej fasoli Jaś
20 dag boczku wędzonego
2-3 cebule
kilka ząbków czosnku
sól, pieprz, mielona ostra papryka
majeranek  
opcjonalnie możemy dodać pokrojoną w kostkę kiełbasę
średni słoiczek koncentratu pomidorowego

Ideałem jest namoczyć fasolę w zimnej wodzie na noc, jeśli tego nie zrobimy to tragedii nie będzie - tylko fasola będzie gotowała się trochę dłużej.  Kiedy fasola jest pólmiękka dodaję pokrojony w kostkę boczek (i kiełbasę )oraz pokrojone w kostkę cebulę i czosnek. Dodajemy przyprawy i gotujemy dalej :)  dodajemy koncentrat i  doprawiamy ostatecznie według własnego uznania :). Podajemy z pieczywem.
Idealne danie na każde ochłodzenie za oknem, niezależnie czy to latem, zimą czy wiosną ; )
P.S. Najfajniejsze jesst to, że Bretończycy nie wiedzą co to to fasolka po bretońsku.
P.S.S Zdjęcia będą jak się ogarnę.

4 komentarze:

  1. se wezme fasole ze sloika :) tu nie znajde suchej :) i se zrrrrrrrrrrrrrobie :) uwielbiam fasolke po bretonsku. A jesli chodzi o Bretonczykow, to Grecy maja to samo z ryba po grecku a Rosjanie z ruskimi pierogami :) czyli wszystko gra :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahahahahaha ale dopraw sobie majerankiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. majeranek to podstawa :) z wyjatkiem kawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. a kawa na przykład z wanilią ;)

    OdpowiedzUsuń