Przed wyjazdem wreszcie kupiłam aparat cyfrowy, więc teraz szybciej będą pojawiać się zdjęcia na blogu :)
Dawno tyle kilometrów nie zrobiłam jak zwiedzając miasto i to wędrując albo w górę albo w dół. Czułam się jak moje kumpele w Bieszczadach. Dziś pierwsza porcja zdjęć
Widok z Calton Hill
zegar kwiatowy - działający :)
sklep w którym później robiłam zakupy pamiątkarskie :)
Ale największe wrażenie zrobiło na mnie Muzeum Dzieciństwa.... ale to już temat na następnego posta :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz