sobota, 19 listopada 2011

Mała rewolucja w tradycji

W tym roku zapowiedziałam małą rewolucję w menu świątecznym, a zwłaszcza w jego słodkiej części. Będą tylko 3 ( słownie: trzy, to nie pomyłka) ciasta tradycyjne: piernik, sernik i makowiec i to koniec "wielkopowierzchniowych" ciast. Będą za to królowały ciastka, ciasteczka i pierniczki. Z uporem maniaka przerzucam posiadane książki kucharskie, zbiory przepisów, serfuję po stronach kulinarnych w necie i zamęczam wszystkie znane mi koleżanki o ciekawe przepisy. Powoli zaczynam tworzyć listę ciasteczkową na zbliżające się święta. Są już na niej : pierniczki tradycyjne, pierniczki z czerwonym pieprzem, lawendowe ciasteczka, ciasteczka z żurawiną, greckie maślane, kruche z dżemem oraz makaronki ( w życiu ich nie robiłam, więc mam trochę pietra) Lista ta jest rozwojowa i jeszcze sporo może się na niej zmienić ;) Dziś proponuję Wam przepis, który zaczerpnęłam ze strony http://www.mojewypieki.blox.pl/ . Bardzo mnie  zaciekawił. Upiekłam je dziś, aby sprawdzić ich smak i poznać ocenę najbliższych. Są to:

CIASTECZKA LAWENDOWE 
200 gram miękkiego, niesolonego masła
3/4 szklanki cukru pudru
1 żółtko
szczypta soli
1 i 3/4 szklanki mąki pszennej
3 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
otarta skórka z 1 cytryny
2 łyżki soku z cytryny
1 łyżka suszonych kwiatków lawendy  

Z wszystkich składników zagnieść gładkie jednolite ciasto. Podzielić na dwie części, które uformować w wałki o grubości ok 3,5 cm. Zawinąć w folię i do lodówki na minimum 2 godziny. Kroić w plastry o grubości 5 mm i układać w dość sporych odległościach na wyłożonej papierem do pieczenia blasze. Piec ok 14 min w piekarniku rozgrzanym do 170 stopni C. Nie byłabym sobą gdybym ciut nie pozmieniała proporcji :)

Ciekawił mnie ich smak, ponieważ lawenda bardziej do tej pory kojarzyła mi się z łazienką i zapobieganiem molom, niż z kuchnią. Nie powiem smak ciekawy :).
Jeśli nie macie własnej ususzonej lawendy poszperajcie ( tak jak ja) w sklepach zielarskich. Swoją kupiłam w najstarszym ( tak mi się zdaje) sklepie zielarskim w moim mieście.


P.S. Nie znam jeszcze opinii moich domowych łasuchów.


1 komentarz:

  1. Ciasteczka baaaardzo smakowały :)
    Uwaga praktyczna, konsumować po całkowitym wystudzeniu

    OdpowiedzUsuń