Jeszcze w tym roku nie słyszałam, ale już po głowie chodzi mi ścieżka dźwiękowa pewnej reklamy :) Kiedyś do szału doprowadzały mnie dekoracje świąteczne sklepów, marketów już w listopadzie. Aż mnie olśniło- super, że wokół coraz więcej światełek, kolorów: zielonego, czerwonego, złotego. W powietrzu roznosi się zapach pierników, czekolady i juz za niedługo świerka. Listopad ze swej natury jest szary, bury, mglisty często mglisty.... taki depresyjny. Wiem święta rozpoczynające ten miesiąc skłaniaja nas do zadumy o tych co przeszli na drugą stronę życia. No i potem nam ta zaduma zmienia się w listopadową chandrę czy nawet depresję :( i czekamy na Święta Bożego Narodzenia nie jak na coś fajnego, miłego ale traktujemy je często prawie jak "dopust boży", bo to sprzątanie, zakupy, gotowanie.........
A tak dostajemy "kopa" do życia bo czerwień i złoto to kolory energetyczne. Jak sobie to tak "wytłumaczyłam" to przestałam tracić energię na irytowanie się na speców od marketingu i zaczęłam cieszyć się chwilą.Ci z was co czytają komentarze wiedzą, że zabrałam się za robienie dekoracji świątecznych.
Dziś proponuję coś na poprawę humoru i rozgrzewkę
HERBATA Z ŻURAWINĄ I CYTRYNĄ
ulubiona czarna herbata
kilka suszonych żurawin
syrop lub sok żurawinowy
plasterek cytryny
( wszystko podaję na 1 porcję)
Herbatę zaparzamy według uznania. Wrzucamy kulki żurawiny, dolewamy syropu lub soku i dodajemy plasterek cytryny. Jeśli lubimy bardzo słodką herbatę to możemy dosłodzić cukrem.
Kolor ma rewelacyjny :) no i jakie bogactwo witaminy C. Akurat na te listopadowe wieczory. Polecam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz