sobota, 12 listopada 2011

W świątecznym nastroju ciąg dalszy ;)

Każdy z nas ma jakieś takie potrawy, dania, słodkości, które kojarzą się nam z dzieciństwem i świętami. Jednym z takich słodkości jest a raczej są ;) przygotowywane przez siostrę mojej babci- andruty. Po jej śmierci osobą, która je robi jest jedna z jej córek. Nie wiem dlaczego, ale jest to "żelazna" pozycja w menu bożonarodzeniowego, a ja mogę być obiedzona jak balonik, ale na andruty zawsze znajdę miejsce choćbym na drugi dzień umierała z przejedzenia i żyła na miętowej herbatce.

ANDRUTY

1 opakowanie wafli tortowych
1 kostka masła
1/2 szklanki cukru pudru
3 łyżki kakao
1 jajko
i opcjonalnie: ulubiony olejek do ciasta i słoik ulubionej konfitury
(wybrałam opcję olejek pomarańczowy i konfitura pomarańczowa)

Miękkie masło utrzeć z cukrem pudrem, kakao i jajkiem na gładką puszystą masę. Dodać olejek i dalej ucierać. Następnie jeden wafel posmarować masą, przykryć drugim, który smarujemy konfiturą na to kolejny wafel i na to masa i tak do wykończenia obu składników. Następnie obciążamy wiedzą - ja jednotomową encyklopedią PWN, a co ;) i odstawiamy w chłodne miejsce najlepiej na całą noc. Ostrym nożem kroimy w romby.

P.S. Jeśli całość oblejecie polewą czekoladową i posypiecie prażonymi orzechami to otrzymacie słynny tort Pischingera. 

2 komentarze:

  1. Ooooooooh.... Moja mama tez je robila, niekoniecznie na swieta. Czesto z powidlami lub dzemem, ale ja wolalem te z maslem na slodko... A najbardziej mi smakowaly nastepnego dnia (jak dotrwaly ;) i sie robily takie ''sflaczale''... I masz racje... Tez moglem umierac z przezarcia ale na nie miejsce MUSIALO byc. I juz.
    Dzieki za wspomnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do następnego dnia dotrwały tylko te schowane dla taty :)i prawie wywołały wojnę domową. No to masz kolejny przepis na święta :)

    OdpowiedzUsuń