Chyba wszyscy mieszkańcy mojego miasta znają legendę o Panu Twardowskim i jego kogucie. A tych co nie znają zapraszam do jej przeczytania TUTAJ .
W planach było upieczenie ciasteczek-kogucików, które nawiązywałyby do tej legendy, ale niestety mój kręgosłup miał inne zdanie na ten temat :( Foremki kupiłam w Paryżu na jarmarku bożonarodzeniowym :)
CIASTECZKA Z AJERKONIAKIEM
250 gram masła
75 gram drobnego cukru
125ml ajerkoniaku
2 łyżki octu
400 gram mąki
Miękkie masło utrzeć z cukrem i ajerkoniakiem na puszystą masę. Dodać ocet i stopniowo dosypywać mąkę. Starannie wyrobić. Uformować kulę, zawinąć w folię spożywczą i na kilka godzin wsadzić do lodówki (najlepiej na noc). Ciasto rozwałkować na lekko oprószonej mąką stolnicy. Wycinać ciasteczka. Piec ok 8 minut w temperaturze 200 stopni C na złoty kolor. Można je polukrować lub pokryć rozpuszczoną czekoladą. Do lukru jak i do czekolady możemy dodać ajerkoniak ;)- i będzie to wersja dla pełnoletnich :)
no to masz ciasteczka polfrancuskie :) masa polska a foremki z Paryza! A R wczoraj upiekl swoj pierwszy zakalec :) nawet bardzo dobry, tyle, ze po prostu widac to, w smaku nic nie czuc. A i tak ten zakalec jest o niebo lepszy niz moj :)
OdpowiedzUsuń;) a co to miało być?- to co upiekł R ;)pamiętaj pierwsze koty za płoty ;)
OdpowiedzUsuńSmietanowiec, czyli najprostsza rzecz pod sloncem :) ale naprawde wyszedl calkiem niezly :) musi sie przygotowac na moja nieobecnosc, wole, zeby sam sobie upiekl cos prostego niz zzeral ciastka z cukierni albo sklepu osiedlowego
UsuńNo to faktycznie zdolny jest;) pewnie zajrzał wcześniej do piekarnika:)
OdpowiedzUsuńnie, nie zagladal, ale potrzasal blaszka, zeby wyrownac ciasto i chyba je odpowietrzyl :)
Usuń