Jedną z rzeczy, którą musiałam się zająć to był ogród. Początki to było tylko podlewanie, aby nie zmarniało to co posadziła Mama. Z upływem czasu zajmowanie się ogrodem zaczęło sprawiać mi przyjemność. Ciągle jeszcze nie znam nazw wszystkich kwiatów, które w nim rosną, ale nie przejmuję się tym. I nadal z uśmiechem potrafię odpowiedzieć " że zielone i kwitnie na kolorowo" :)
Powoli zaprowadzam w nim swój układ i dosadzam inne kwiaty. Podpatruję wytrawne ogrodniczki na wielu blogach i czerpię z ich wiedzy i pomysłów. Tak samo jak uczę się robienia zdjęć "zieleninie"
Tu kilka moich prób zrobionych wiosną:
i tu szersze spojrzenie na ogród:
czyli sporo pracy i nauki przede mną :)
to juz dwa lata... jak ten czas leci, prawda? to nie jest tak, ze nie boli, po prostu oswajamy sie z bolem i wydaje sie nam, ze zniknal, ale to nie prawda... a ogrod coraz piekniejszy...
OdpowiedzUsuńdziękuję za pochwałę ogrodu :)
OdpowiedzUsuń