i ogród pokryty białym puchem. To nic, że rano nucę- za Rosiewiczem- machając łopatą "rusz się Zenek śnieg na dworze rusz się bo będzie gorzej". Cieszę się, że wreszcie przyszła i okryła białą pierzynką rośliny w ogrodzie. Bardziej wkurza mnie breja jaka powstaje po sypaniu różnymi specyfikami na drogach i chodnikach.
Siedząc w ciepłym domku wspominam lato i swoje ukochane letnie danie: sałatkę z pomidorów i mozzarelli. Mmmm....... pychotka
SAŁATKA Z MOZZARELLI I POMIDORÓW
1 duży najlepiej z uprawy gruntowej (czyli z pola) pachnący pomidor
1 kula sera mozzarella
dobra oliwa
sól, pieprz
listki świeżej bazylii
Pomidor umyć, osuszyć i pokroić w poprzek na plastry. Kule sera również pokroić w plastry. Ułożyć na talerzu najpierw ser na to pomidory (klasyczne podanie tej sałatki to układanie naprzemienne ser-pomidor) skropić dość obficie dobrą oliwą. Posolić i popieprzyć. Posypać posiekaną bazylią. Podawać ze świeżym pieczywem :)
Na samo wspomnienie mam lekki ślinotok.
P.S. Pawełku tu Czarny Kot jeszcze był cały ;)
No widze, ze byl caly, zapatrzyl sie na salatke :) Faaaaaaaajny ten snieg... he he he... zestawienie bardzo kontrastowe :) zdjec :)
OdpowiedzUsuńa wiedz że fajny :)
OdpowiedzUsuńo jak fajnie też Ruda!
OdpowiedzUsuńJa nie gotuję ale lubię jeść :)
:) to zróbmy tak - ja się zacznę rozwijać robótkowo a Ty kulinarnie.
OdpowiedzUsuńjasne, jestem za!
OdpowiedzUsuńna pewno mi nie zaszkodzi !
mniam
OdpowiedzUsuń